Biełaruski Kalendar Swajak na 1919 hod/Dzień rožewaj kwietki
← Lebiadzinaja pieśnia | Dzień rožewaj kwietki Апавяданьне Аўтар: Вацлаў Ластоўскі 1918 год |
„Siabra s kaŭbasaj“ → |
Іншыя публікацыі гэтага твора: Дзень рожавай кветкі. |
Dzień rožewaj kwietki.
Zarumianiłosia na ŭschodzi niebo, i ziemla pačała skidać s siabie bieły welon lohkaho, majawaho tumanu.
Cicha, bytcym budziačysia pa zdarowym śnie, ŭzdychnuŭ les; i hety spakojny, zdarowy ŭzdoch pakaciŭsia ů šyroki łuh, zachwalewau zialonym dywanom sočnaj trawy, addaŭsia na žytnim mory.
Drač apošni raz prabubnieů swaju chrypłuju pieśniu, a razbudziůšyjesia lastauki rassielisia ŭrad na wystupajučym sa strachi šastku i pačali stroić swaju łahodnuju kapelu.
Na ŭschodzi ŭsio ješče kałychałasia čyrwonaja zarnica, jak soncewy ściah, ale woś skroź čerwień prabiŭsia ů haru pieršy suop wostrych, doŭhich pramieniaů.
Razdaůsia čaroŭny pawitalny hymn uschadziačamu soncu, symwału dabra i praŭdy…
U adnu z hetkich čaroŭnych ranic zbudziłasia pad małym wakoncam sielanskaj chaty čyrwonaja roža. U raskošnych prasonkach skranuła listkami, i z aksamitnaj ich zieleni pasypalisia šnurki brylantowaj rasy; ješče raz skranułasia roža, i na adnej z halinak tresnuŭ kwietny pučok, a s pamiž zialonych kłapcikaŭ wyhlanuła čyrwonaja kwietka, pieršaja kwietka hetaj wiasny.
Pamiž stydliwa napoŭraschilenych kwietnych listkoŭ zakacilisia dźwie kapielki čystaj, iskrystaj rasy i wyhladali jany, jak para śmiajučychsia wočak dzieučaci.
A kali praz zialonyje kosy płakučaj biarozy prabiŭsia soncewy pramień i pacaławaŭ kwietku, pa jej razliŭsia husty rumianiec, i para świetłych wočak zajskrylisia, bytcym strymliwajučy ŭ kwietnaj dušy raskaty wiasiołaho, pustoha śmiechu.
Hetak rasćwiła rožewa kwietka pat skromnym wakoncam sielanskaj chaty, ale nia sudženo było jej tut krasawcca, ŭdychajučy pach lasoŭ i łuhoŭ. Hetaj-že ranicy adłamali rožewu kwietku i addali praježdžaŭšamu panu, što jechaŭ u horad.
Kali haspadar łamaŭ z rožewaho kusta kwietku, jana, schisnuŭšysia, ŭraniła swaje rosnyje wočki, bytcym dźwie drobnyje ślozki i stałasia markotnaj, jak zžataje pole…
Prybyůšy ŭ horad, pan uwajšoŭ u świetłyje pakoi z załočenymi biełymi meblami, z miakkimi perskimi dywanami, pa katorych cicha stupali abutyje ŭ skuru nohi ludziej, jak ryś pastupaje pa siwym imchu, cikujučy zdabyču.
Proci jaho wyjšła biełaja pania s ciomnymi wałasami i biełaj, jak kalinoŭ ćwiet, atkrytaj šyjej; pan pacaławaŭ jaje pachučuju ruku i, pacaławaušy pierad tym rožewu kwietku, padaŭ u ruki biełaj pani; pania ušpiliła jaje lohka dryžačaj rukoj ŭ swaje wałasy.
Rožewa kwietka na ciomna-bujnych wałasach schinulasia ŭniz, jak branka ŭ niawoli, katoraja, wypłakaůšy ŭsie slozy, sieła pat ciomnym boram i čekaje prychodu nieznanaj doli…
..............................
Sniedajučy za stałom, zastaŭlenym kryštałami i małočna-biełaj porcelanaj, pania pryšpiliła rožewu kwietku swajmu maładomu pawierniku, da lewaho wyłohu čornaho fraka.
Wychodziačy s świetłych pakojaŭ panič lohka prycisnuŭ paltom rožewu kwietku, i jaje kwołyje kłapciki pakrylisia sietkaj čuć widočnych zahiboŭ; a kali jon išoŭ wulicaj i sonce zahladało na kwietku, jana chiliła swaju hałoůku ůsio nižej, bytcym stydajučysia hlanuć jamu ŭ wočy.
Hetak pryjšli jany ŭ cianisty sad, dzie pamiž dreŭ i kwietak biŭ chałodny fantan. Bryzhi žywoj wady ŭzletali wysoka, iskrylisia na soncy i hustym daždžom sypalisia ŭniz, na ziamlu.
Panič, sieŭšy na łaůcy, dastaŭ s kišenia hazetu i pačaŭ čytać. Prypiekało pałudniowaje sonce, — jaho suchije, haračyje pramieni dachodzili da rožewaj kwietki wypiwajučy paśledki sokaŭ. — Jana zasmahšaja, chworaja — pačała wianuć.
Złažyŭšy hazetu, zakuryŭ panič cyharu i zirnuŭ raz i druhi na kwietku: kwietka apluchła i straciła świežaść. Atšpiliŭšy i pakruciuůšy moment u rukach, jon konuŭ jaje na malewanuju łaŭku ů sadzi, a sam pajšoŭ za swaimi sprawami.
Rožewa kwietka ležała na malewanaj laŭcy, a z ŭsich staron dychało na jaje žaram i łažyŭsia drobny pył z rasciortych u piasku pluwocin. Kab jana mahła kryčać, prasiła-b na hołas kapli, chałodnaj kapli s fantanu! Ale kwietka maŭčała; kapli žywoj wady iskrylisia ů soncy i piereliwalisia, a da jaje dachodziů tolki ich plesk…
Chutka wianuła kwietka, a sietki zahibaŭ usio cianmiej i hłybiej adznačalisia na kwietnych kłapcikach ješče nie tak daŭno świežaj, pachučaj rožy.
Adwiačorkam pryjšoů u sad čeławiek brudna adziety i, znajšoŭšy kwietku na łaŭcy, uziaů jaje ŭ swaje ruki i pačaŭ zabaŭlacca. Najpierš atščypnuů čeranok, paśla pačaŭ raschilać niedarazwityje kłapciki swaimi brudnymi palcami. Kali končyŭ hetu rabotu, kwietka bytcym rasćwiła; ale heto byŭ tolki abman majstra s paplamlenymi palcami: jon, razrywajučy hrudzi da samaho serca rožewaj kwietki, dabiŭ jaje. Jana ciapier ješče chutčej pačała wianuć.
Kali-ž na kwietnych kłapcikach ad hrubych i brudnych palcoŭ pajšli hnojnyje plamy, i čeławieku zdakučyło zabaŭlacca jej, jon, jak paluboŭnik panin, kinuů jaje iznoů na malewanuju laŭku.
Wiečeram pryjšoŭšyje ludzi skinuli kwietku dałoů i ŭtaptali ŭ łužynu, katoraja zrabiłasia tam ad wady s fantana, kali raz wiecier pachinuŭ u bok žywy, iskrysty stoŭb swaim naporam.
A poůnačy, začyniŭšy sad, wartaŭnik, uziaŭšy miatłu, pačaŭ abmietać śmiaćcio kruhom fantana. Mietła zaniała i rožewu kwietku i, doŭhi čas kačajučy jaje pa kuradymnych ściežkach, pryhnała da pamyjnicy, kudy skidałosia ŭsio śmiaćcio sa ściežak haradzkoha sadu.
..............................
U pamyjnicy kanała rožewa kwietka, a pierad jaje wačami majačyłasia ubranaja ŭ prawidny bieły welon ziemla, jak maładaja krasunia, zasnuŭšaja spakojnym snom. Rožewy ściah na ŭschodzi, pradwiestnik sonca, symwału dabra i praŭdy dy dźwie kapielki rasy, padobnyje da pary śmiajučychsia wačej, katoryje tojać u kwietnaj dušy raskaty pustoha, wiasiołaho śmiechu…
A jak uschodziło nad ziamloj iznoŭ sonce, rožewa kwietka ŭ pamyjnicy ŭzdychnuła apošni raz na hetaj ziamli, addajučy swaju biazwinnuju dušu ŭ ruki miłasiernaho Boha, što stwaryu jaje.
— Našto?!