Apawiedańnia i lehiendy wieršam (1914)/Kurhan

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Matčyno pryčytańnie Kurhan
Вершаванае апавяданьне
Аўтар: Канстанцыя Буйло
1914 год
Z zarabotkaŭ
Іншыя публікацыі гэтага твора: Курган (Буйло).

Спампаваць тэкст у фармаце EPUB Спампаваць тэкст у фармаце RTF Спампаваць тэкст у фармаце PDF Прапануем да спампаваньня!




Kurhan.


Tam, dzie bystraju chwaleju rečka pływie,
U dalinie miž ciomnaho lesu,
Prytaiŭsia wysoki zialony kurhan
Pad płakučych biarozak zawiesaj.
Rož zdzičełych kustami zaros jon uwieś;
Miž rož kamień staić; pazałotu z jaho
Ściorła času ruka wiekawaja.
A na kamieni napis: „Pad tym kurhanom
Ležać dwoje: chłapiec i dziaŭčyna.
Pad biarozkaj zialonaj schawany Januk,
Pad kustom rožy dzikaj — Halina“.
Chto ich tut pachawaŭ i byli kim jany, —
Napis hety nie kaže ničoha.
Ab usim dawiałosia dawiedacca mnie
Ad prachožaho dzieda staroha.
— „Šmat hadoŭ praciakło, jak było heta ŭsio,“ —
Pačaŭ dzied, — „na hary nad dalinaj
Dwor wialiki stajaŭ. U dwary tym žyŭ pan
Niejki z dočkaj pryhožaj, Halinaj.
Tut, bywała, što-noč ceły dwor u ahniach;
Šmat panoŭ atusiul naježdžaje,
Celnu noč pjuć, piajuć i hulajuć jany;
Biez ustanku muzyka ihraje.
A čuć świt razježdžajucca ŭsie, chto kudy;
Spać kładziecca i pan i družyna.
Tak zamre ceły dwor… Adna tolki nia śpić
U dware maładaja Halina.
Jana chutka ŭstaje, bo pad dubam užo
Janka cicha na dudcy ihraje, —
Tut, bywała, što-dzień stada biełych awiec
Jon na pašu u les pryhaniaje.
I pryhožy-ž byŭ Janka chłapiec choć hladzi!
Twar jak kroŭ z małakom pamiešany;
A jaho wałasy čorny-ciomny jak noč,
U piarścionki byli pazwiwany.
Tam, bywała, pad dubam pasiaduć jany,
Cicha-cicha na dudcy jon hraje, —
Stada biełych awieček palaže ukruh,
A halina wianočki spletaje.
Ale treba-ž biady. — Adzin pan małady
Prysyłaje swatoŭ da Haliny.
Baćka rad, na wiasielle sklikaje haściej,
Choć nia choče jści zamuž dziaŭčyna.
U dware znoŭ bankiet: pjuć, hulajuć, piajuć,
Roj dzieŭčat maładuju ŭbiraje;
Jana-ž, wočy samknuŭšy, na kreśli siadzić,
Tolki biełyje ruki łamaje…
Pośle ŭstała, pamału idzie da dźwiarej…
— Pačekajcie, wiarnusia! — skazała.
Na dware čekaŭ Janka, — na ruki jaho,
Abamleŭšy Halina upała.
Čas lacieŭ… maładaja nazad nie išła…
Praletali minuty, hadziny…
Pad rekoj niejki kryk… skałychnułaś wada…
Ŭ jej prapali Januk i Halina…
Tut, pad tym kurhanom, baćka ich pachawaŭ»…
Skončyŭ dzied i zakryŭ twar rukoju;
Pa siwoj baradzie ŭ pierahonku s saboj
Płyli cicha ślaza za ślazoju.
— «A skažy mnie, stary, atkul wiedaješ ty
Ŭsiu historyju Janki j Haliny?»..
Tut stary pamaŭčaŭ i, abcioršy šlazu,
Mnie skazaŭ: — «Januk byŭ maim synam»…

Konstancija Bujło.