Apawiedańnia i lehiendy wieršam (1914)/Ščaście

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Rodnaje słowo Ščaście
Вершаванае апавяданьне
Аўтар: Янка Купала
1914 год
Ściaty kamień
Іншыя публікацыі гэтага твора: Шчасьце (Ты гаворыш, суседзе, што на сьвеце ўсё едзе…).

Спампаваць тэкст у фармаце EPUB Спампаваць тэкст у фармаце RTF Спампаваць тэкст у фармаце PDF Прапануем да спампаваньня!




Ščaście.

I.

Ty haworyš, susiedzie, što na świecie ŭsio jedzie
Krywa, naskas, nie tak jak patreba,
I što ŭ hetaj kruciole winna našaja dola,
I to sonce, što świecić nam z nieba.

Ej, śmiaješsia ty chiba, moj harotny Kandyba,
Rastłumaču ja ŭsio tut inačej:
Sami my winawaty ŭ našej doli praklataj,
U tym, što wiek biadujem dy płačem.

Hlań, wo anhlik ci niemiec! — jany ŭsio ŭmiejuć skiemić,
Im i ščaście i radaść pakorny;
My-ž lažym, jak miadźwiodki, jak hniłyje kałodki,
I nas topče, chto bolej praworny.

Śpim sabie, ani dbajem, palahčennia čekajem,
Byccym z nieba nam zwalicca toje;
Za ništo schodziać siły, prybywajuć mahiły,
Što raz mieniej prastoru, spakoju.

Dzie nia kinieš ty wokam, precca ŭsio šybkim krokam,
K čamuś rwucca, štoś chočuć narody.
Kali-ž z nas chto pračniecca, to jamu ŭžo zdajecca…
Ale słuchaj adnej woś pryhody.

II.

Pad hajkom, pry darožcy, znaŭ ja chłopca u wioscy,
Na siało ŭsio byŭ hety dziacina:
Dužy, strojny, pryhožy, pracu ŭsiakuju zmože,
Łasku mieŭ nie ŭ adnej jon dziaŭčyny.

Kažuć, z dolaj chto zžyŭsia, toj u čepku radziŭsia,
Janka moj, znać, ješče i ŭ kašuli:
Baćka, maci lubili, z knižkaj znacca naŭčyli,
Časta hroš jaki mieŭ i na huli.

Jon adzin u ich dzietak, dyk nia dziwa, što hetak
Papiaścić jaho časam lubili,
Pakul z hetych piaščotaŭ nie spahnaŭ toj achwoty;
Pakul zły jaho duch nie asiliŭ.

Staŭ hladzieci jon krywa na chacinu, na niwu,
Staŭ hladzieć jon ni chamam, ni panam:
Stała stydna siermiažki, pry sasie pracy ciažkaj, —
Paciahnuła jaho ŭ kraj nieznany.

I adnej woś niadzieli, tolki ŭstaŭšy s paścieli,
Staŭ źbiracca naš Janka ŭ darožku;
Darma maci chlipoče, darma baćka bić choče,
Jon spynuŭsia s chatomkaj za wioskaj.

III.

I pajšoŭ ŭ świet šyroki, ŭ świet niapeŭny, daloki,
Ad damowaj šukać lepšaj doli,
A świet, znaješ, moj bratka, — to nia rodnaja chatka:
Usiaho ŭ im zaznaješ dawoli.

My, wiaskowaje plemia, mieńš pry čarcy zadremiem,
A jak pryjdzie łob stawić praškodzie,
To tady, jak u nočy, tolki łypajuć wočy,
Hiniem marna, jak kryhi ŭ razwodździe.

Nie skažu, kab moj Janka šelmaj byŭ biezustanku:
Ŭ toj že čas za siałom zažuryŭsia,
Bo chto-ž jość tak niahodny, nie zapłače pa rodnaj
Pa staroncy, dzie ŭzros, dzie radziŭsia?

Kali wyjdzieš, darohaŭ tudy siudy — oj, mnoha!
Tolki naš brat ich wybrać nia ŭmieje, —
Chodzie, mieryć što siły — bač i błudzie, až miła —
Mieŭ nadzieju, zhubiŭ i nadzieju.

Hetkich ściežak mieŭ sporna i moj zuch niepakorny:
Jak ta ryba, nie raz ab lod biŭsia,
Piŭ naśmieški i ślozy, byŭ i pjan i ćwiarozy,
Žyŭ, na wozie, pad wozam kruciŭsia.

IV.

Zbiehli mnohije lety. Za čas doŭhińkl hety
Mnoha chmar pierajechała niebam;
Toj radziŭsia, chryściŭsia, toj na wiek pawaliŭsia,
Toj šoŭ s chaty za ščaściem, za chlebam.

Let dziesiatak nia lohka pražyŭ Janka daloka
Ad miejsc tych, dzie ješče biehaŭ dziciem, —
Ale dzie jon nia chodzie, nuda pieśniu zawodzie,
Nie daje swajho kuta zabyci.

Z nizkaj pryzbaj chacinka, šnur z wiasiołaj zbažynkaj,
Ci šumić les, cl rečka pluskoče,
I ziamielka, i zory, ŭsio ab rodnym hawore,
Spać nie raz nie dajuć i u nočy.

Žyŭ i ŭsio-ž nie spatkaŭsia z dolaj tej, k jakoj rwaŭsia.
Ci nia lepiej było siadzieć doma?
I sabraŭsia ŭ darohu k swajmu Janka parohu,
Nie haworučy słowa nikomu.

Idzie, nohi zmieniaje, ŭ sercy radaść takaja
Pieśniaj swojskaj dušu paciešaje;
Tolki hory i doły, i palany i sioły,
Ŭsio čužyje s padskokam minaje.

V.

Ej, wy, rodnyje niwy! ej, ty bor hutarliwy!
Ej, wy, ŭbohije rodnyje wioski!
Was da samaj mahiły lubić treba što siły,
Z wami hetak pryhožy świet boski!

Na što skarby čužyje, kali doma takije
Ŭwakruh z našym žyćciom zihaciacca?
Tolki treba umieci złoje tisio adaleci,
Tolki treba biadzie nie dawacca.

Pracaj ščyraj i znańniem horu sprawim skanańnie;
Praŭdaj lohka niepraŭdu zmahaci,
I na wuzkich na honiach pry swaich wałach, koniach,
Oj, šmat možna čaho dakazaci!

I ty, brat śloznawoki, što ŭ świet rwiešsia daloki,
Waźmi tolki kruhom ahlanisia!
Ci-ž nie praŭda, jak sonce, što my ŭ našej staroncy
Z usim niejak zraślisia, zžylisia?

Puch śniežany zimoju, ščebiet ptušak wiasnoju,
Letam pola krasa, šum ihrušy;
Ŭ wosień śpiełaja ŭroda i šnurkoŭ, i harodaŭ, —
Heta ŭsio tolki kamnia nia ŭzruše.

VI.

Preć Januk piechatoju, — swoj kut nie za haroju;
Serce bjecca, jak wyskačyć choče.
Wot i wioska, wot brama, staić chatka tak sama!
Wot wajšoŭ, „pachwalony“ barmoče.

K jamu zaraz u chacie: „Čaho chočeš, moj bracie?
„Jak widać, musić ty zabłudziŭsia“.
Janka hlanuŭ, až mleje, pytać śmieje — nia śmieje:
„Ludcy dobryje, ja tut radziŭsia!

„Tut maja… naša chatka, tut maje — baćka, matka,
„Maja moładość tut upływała“.
A jamu znoŭ znienacka: „na tym świecie twoj baćka,
„Ŭtrymać chatku sił matcy nie stała.

„Jana chodzie, žabruje, pad wuhłami načuje,
„Ŭspaminaje i muža i syna.
„Nu, čaho tak staŭ bledny? bačym — biedny, ty biedny!
„A ŭisio-ž miejsca nima tut, dziacina“.

Jak kleščami, niamiła Janku štości zdušyła;
Wyjšoŭ s chaty sa słoŭcam „badziaka“,
I na pryzbu zwaliŭsia, ślazmi horka zaliŭsia,
Až hruhan niedzie ŭ wysi zakrakaŭ.

VII.

Płače Janka krywawa, — dumki, ščaście i sława
Niedzie źbiehli u čystaje pole; —

Cicha ŭstaŭ, azirnuŭsia i… ŭ karčomku papchnuŭsia
Zaliwać swaju dolu-niadolu.

Zaliwaŭ, dy nie nadta, znać, z nudoj moh praklataj
Wajewać swaim sercam zbalełym;
Hnuŭsia, što raz — to nižej, pad žyćcia ciažkim kryžem,
Až zmarnieŭ tak dušoju i ciełam…

Było, pomniu ja heta, na pačatku štoś leta;
Ŭsia ziemla charastwom krasawała:
Pole kwietka zdabiła, nieba ptuška chwaliła,
Pry žywiole žalejka ihrała.

Ja šnurok swoj abchodziŭ, pryhledaŭsia urodzie, —
(Moj nadzieł byŭ la samaj darohi);
Baču, — ludu hmin pchniecca, a z im Janka placiecca —
Tolki ŭ putach i ruki, i nohi…
....................
Ciapier dumaj, što wola, winien Janka, ci dola?
Dzie tut ščaście — za chataj, ci ŭ chaci;
Sami šmat my ŭ praklataj sławie tej winawaty,
Što nia ŭmiejem złoj doli zmahaci.

Janka Kupała.