Zaświtała ranica,
Pośle wiesnawoj nočy.
Kniaź Duleboŭ, sam Kumar
Praciraje zo snu wočy
I, nakinuŭšy kažuch,
Ŭ pole wyjšoŭ padziwicca,
Świežym wietram wiesnawym
Zo snu krychu aświažycca.
Razam staŭ
I znak daŭ, —
Bajaryna kliknuŭ:
«Chadzi sam,
«Hlań wo tam!»
I na tor padmihnuŭ.
— „Paznaj, woju daznany,
„Chto tut śled woś toj pakinuŭ,
„Dzie jon sam, toj čužanin?
„Dakul zjechaŭ, dzie jon zhinuŭ?
„Niespakojen hetym ja:
„Čy nia worah nas cikuje,
„Dy zniačeŭku chiba nas
„Nalacieŭšy zbić miarkuje“… Prajšoŭ Wietach,
Maładzik,
Powien miesiac zaświaciŭ.
Jasna, ciopła;
Wieciarok
Ŭ poli pyłam zakuryŭ.
Strach Duleboŭ cichich zniaŭ,
Bo jšče ŭbačyli zdaloku,
Što padniaŭ boj luty Hud
Sam napierad z ahniom ŭ woku. —
Dobro serce mieŭ Kumar:
Smierć ad ludu kab zwiarnuci,
Wyjšoŭ k Hudu sam adzin,
Štoby Huda supynuci.
Boj pryniaŭ
Sam na sam
Z Hudam dyj na hrudzie:
Ŭ miečy tnuć,
Iskry bjuć,
Čyj to wierch tam budzie?
Oj zaŭziaty boj wiaduć,
Kniaziam ruki ŭžo pamleli,
Sabie spusku nie dajuć,
Choć s trudu saŭsim ščarnieli.
Sławy tracić Hud nia choče,
Z ničym da chaty adježdžać; —
Za druhich Kumar baicca,
Kab ich ŭ połan nie addać.
Čuć žywuć,
A ŭsio tnuć;
Toj machnuŭ, toj šachnuŭ;
Hud sabraŭ
Usiu moc
I miečom uzmachuŭ. Kumarowa haława
Na ziamlu pakaciłasia,
Dy prajawa dziŭnaja
Nad imi pryłučyłasia:
Z zaŭziataści abodwy
Zyjści z miejsca nie mahli, —
Pazastyli bo kniazi
Jak pieršy, tak druhi. —
I Kumar
Dy i Hud
Razam skamienieli.
Mnoha let,
Znaje świet,
S tych por pralacieli.
Olsa reka, jak tady,
I ciapier tam praciekaje,
Dy ŭ Biarozu u reku
Sizu wadu zahaniaje;
Kudžerąwy les stary,
Zwiesiŭ hoławu i cicha
Malitwu šepče za ich,
Jak dzied, a nam druho licha.
..............
|