Старонка:Zbornik «Našaj Niwy» (1912). № 2.pdf/68

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Pakul skončyłaś ŭ nieba daroha;
Až burčeli kamieńnia jak ciahnuli z sialeńnia
Na haru dzie wisielnia stajała;
Tam wiaroŭkaj miech skora padciahnuli u horu
I pašli, jak ni ŭ čym nie bywała.
A na zaŭtraje z ranku wajewoda z nahajkaj
I haściej naprasiŭšy sabranie,
Dy usiej hramadoju akurat ŭ miesce toje
Zdumaŭ jechać na palewańnie.
Bytcym ŭ rečy ni znaje dy u hołas pytaje.
«A tut što? jšče čaho niebywała»!
I, rubnuŭšy pałašam, — «ja cie — kaže — pastrašu»!
Miech upaŭ, až ziemla zastahnała.
A tut słužki prypali, dy miašok razwiazali,
Adtul pastor wyłazie pawoli…
Wajawoda-ž paciechu mieŭ wialiku i śmiechu,
Žartawaŭ z biedaka jon dawoli.
I raskazywać hodzie što najlepš wyjšoŭ złodziej,
(Stary bajaŭ), «woś, pomnicie, dzieci,
Jak dwoch roŭnych zbiarucca, dy kali zadziarucca,
Karystaje zaŭsiody tam treci.

Stary Ułas.

Wałožyn 24/VII 1912 h.

|}