Bieły choram stajaŭ, niedastupnaj ścianoj,
Hrozna, dumna hladzieŭ na prywolle.
U nahach u jaho razściłaŭsia abšar
Chwojek honkich i pachani čornaj,
Sonnych wiosak šary, chat amšałych, jak mar,
Chat z siamjoj duš paddanych, pakornych.
Kniaź u chorami žyŭ słaŭny świetu ŭsiamu,
Niedastupny i hrozny, jak choram;
Chto chacieŭ, nie chacieŭ — biŭ pakłony jamu;
Spusku, łaski nia znaŭ niepakoram.
Zniewažaŭ, katawaŭ jon z družynaj swajej;
Stražy kniaziawy ŭ poli i doma;
Tolki modły raśli niebu ŭ sercach ludziej,
I praklaćcie rasło pakryjomu.
III.
Raz biasieda wialikaja ŭ kniazia była:
Na pasad dačku-kniažnu sadzili;
Za stałom win zamorskich krynica ciakła;
Biehła muzyka ŭkruh na paŭmili.
Na wiasielle-razhuł napłyło, jak na schod,
Hości znatnych z usiul, za paŭświeta;
Hetkaj hučnaj biasiedy nia pomniŭ narod,
Hetkich skarboŭ, brylantoŭ, sajetaŭ.
Dzień—druhi ŭžo hrymieła u kniazia hulnia,
I muzyki i čarki źwinieli;
Wydumlali zabaŭ nowych kožnaho dnia
Što chacieli, usiaho hości mieli.
Ažno trećciaho dnia kniaź prydumaŭ adnu
Dla družyny paciechu—zabawu: