Старонка:Zbornik «Našaj Niwy» (1912). № 2.pdf/18

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

začałasia zima; užo na Kryža duŭ s poŭnačy wostry wiecier i zletaŭsia śnieh, a s Pakroŭ pačali zamierzać rečki. Płyty pa Ščary płyli cicha, z zadzieržkaju i pryjšli na miejsco nia ŭ toj termin, što treba było pawedle dahaworu. Za hetu niespraŭnasć ciwun abwinawaciŭ Taklusinaho haspadara i, kab skarać, zwialeŭ pasadzić jaho na tydzień u ladoŭniu i kožyn dzień, razłažyŭšy na apołku, siekčy rozhami u try nawaroty. Haspadar ledźwie žywym wiarnuŭsia da domu; i choć paśla hetaho žyŭ ješče doŭha, ale rabotnika z jaho dobraho užo u haspadarstwie nie było: jon bolš usiaho ležaŭ na piečy i stahnaŭ ad łamaćcia, što hnuło jaho u duhu i kryšyło jamu ruki dy nohi. I usiu rabotu pa haspadarstwie pryjšłosia wynasić ra plečach adnej Taklusi…

Pašli dzieci. Tut znoŭ bieda: słabiejšyje umirali, treba było chawać, a lepšeńkich i dužejšych, jak tolki padrastali, zaraz zabirali u maskale, na Carsku słužbu; i znoŭ Taklusia-suchotnica astawałasia adna na haspaharcy i pawinna była usiudy sama paśpieć: i ŭ doma, i ŭ poli, i na aharodzi. Ciažka dola, ale što zrabić? Papłače kabieta, patužyć, pažalicca ludziam na swaju niadolu, dyiznoŭ biarecca za rabotu, — idzie žać, hrabić siena, abo małacić.

Kožyn čeławiek, jakoje-b ni było ciažkoje i ciomnaje jaho žyćcio, zaŭsiody može znajści u im dziela siabie niešta takoje, što choć na adnu chwilinu aświecić i sahreje jaho serce. Byŭ hety Božy dar i ŭ Taklusi: jana nadta lubiła les, siniaje nieba i ŭsiu krasu Božaho świetu. Wiasnoj, jak tolki-što raspuściacca drewy, jana wyjdzie sabie s swajej chatki, abaprecca kala warot na pletnik i doŭha-doŭha lubujecca maładym, adno što raspuściŭšymsia laskom, što raście za siałom, niedaloka ad sialiby; abo z wialikim napružeńniem słuchaje śpiewy sałaŭja, ci kukawańnie ziaziulki. Staić Taklusia začarowana