Старонка:Zbornik «Našaj Niwy» (1912). № 2.pdf/13

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Zło nie zaŭsiody — zło.


Cełaje leta wisieŭ žołud na starym dubie. Boh wiedaje, jak dalej, a poki jon byŭ mały, wialikaho hora zaznać jamu nie pryšłosia. Praŭda, na jaho tady nichto nie zwaračaŭ i uwahi: jak by jaho i na świeci nie było. Tolki soniejko, wypłyŭšy z za lesu, uzirałosia na jaho i piestawało swaim ciapłom, by taja maci. A kali, bywała, jano prypiekało nadto hodača, — luboŭ časta pierachodzić swaje hranicy, — maleńki žałudok chawaŭsia u ciańku hustych listoŭ, jak pan pad parasonam, i jamu zaŭsiody było dobra.

Tak i wisieŭ jon, ni dla koha niezamietny. Ale-ž ŭrešci wisieć jamu abrydła.

Jano taki i praŭda: jak by tam ni było dobra, ale kali hetaje dabro ceły wiek astajecca biez usiakaj źmieny, to jano lohka pierestaje być dabrom. Hetak było i z žołudam: zachaciełosia jamu druhoha žyćcia; tak i ciahnuło jaho saskočyć z haliny i pakačacca pa miakkoj ziamli. Nie raz jon užo parywaŭsia zrabić heta. Skazaŭšy praŭdu, trochi z wietru haryć świet. Bywała, čuć što ŭzyjdzie sonce, hety žartaŭnik i štukar-wiecier zaraz i padkradziecca, ale tak, kab nia čuŭ stary dub, i pačnie bałamucić dubowych synkoŭ. Što kazaŭ žołud, nia wiedaju. Bolej śmieły wiecier hawaryŭ hramčej, i woś što jon šeptaŭ raz žołudu.

— Durny ty. Ja pražyŭ na świeci bolej wia-