Старонка:Z rodnaho zahonu (1913).pdf/14

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Miesiac ŭziraje bledy, panury —
Z dumkaj spaczyŭkam zaniacca.

Zory na ŭschodzie żarom kraśniejuć,
Jak by to czujuczy soram,
Hasnuć pamału i ledź widniejuć,
Zliŭszysia z nieba prastoram.

Ŭsio u pryrodzie wielmi pryhożä,
Powid niaźmierna bahaty,
Zlity rasoju ziołki i zbożä
Snom supakojnym abniaty.

Wieciar kustoczkaŭ liściki zwolna
Powiewam lohińkim pieścić,
Żwawy kazielczyk ŭ ciemry swawolna
Napał pužliwa szaleścić.

Borzda praczchnuŭsia storaż skrydłaty,
Oklicz daje bajaźliwa
Wojsku, szto Boży dzień razpaczaty,
Nocz pralacieła szczaśliwa.

Świsnaŭ raz kolki, prystanawiŭsia,
Pośla jznoŭ świszczä, aż zmohsia,
Ale tut raptam chor prabudziŭsia,
Odświst pa lesie razlohsia.

Jak czaraŭnickaj hołas żalejki,
Czuć u kapeli dałasia,
Drabiazhatliwa trel saławiejki
Dziŭna ŭ hłuszy paliłasia.

Drozdaŭ i żołnau pryświst wizgliwy,
To basawańnie draczowa,