Старонка:Z rodnaha zahonu (1931).pdf/68

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Pamaliŭšysia dawoli,
Končyŭ paciery skarej,
Zdumaŭ jšče ab horkaj doli
I pamknuŭsia da dźwiarej.
Čuć žywy, prastawałosy,
Da świačonaj piarsty ŭznios,
Skrapianuŭsia, zirk — jon bosy,
Až pad skuraj staŭ maroz.
Tolki biełyja parcianki
Abmatany kala noh,
Dy abory jość u Janki, —
Ledź na świet jon wyjści zmoh.
Ale plunuć stała siły
I skazać: zhiń, prapadzi,
Uspamin brydki, niamiły!
Złaja moc nas nie zwadzi.
I paklaŭsia z złoju siłaj
Nie ŭwachodzić u zhawor,
Choć stajaŭ-by nad mahiłaj,
Choć-by z choładu zamior.
Lepš u hory žyć wiek ceły,
Ale čystym być dušoj,
Čym praz mieru zbahacieły
Ŭ piekle zhinuć z mocaj złoj.
Hetak dumaŭ na ćwintary
Janka naš nieŭdałaki,
Što dušu čartu ŭ achwiary —
Mieŭ addać za chadaki.
A wiarnuŭšysia da chaty,
Raskazaŭ usio swaim
I susiedziam, što łazaty
Čort chacieŭ zrabici z im.
Uciechi mieli žonka, dzieci,
Na‘t susiedzi, swajaki,
Što čartu nia daŭsia ŭ sieci
Janka ich praz chadaki.