Старонка:Z rodnaha zahonu (1931).pdf/67

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Iduć, kab Bohu pamalicca,
Daŭ złažyci na aŭtar.
Woś i Janka jdzie wiasioła
U kumpanii ludziej,
Kab na sumu da kaścioła
Padaśpieci čym chutčej.
Sonca pražyła niaznosna,
Liŭsia pot jamu z čała,
A na sercy niejak młosna,
Byccam niemaraść była.
Na ŭwarowiny šaŭcowy
Jon zabyŭsia, jak na złość,
Spazirnuŭ na wobuj nowy
I padumaŭ… ale jość.
Idzie jon dali — da zwanicy,
Pierachodzić na ćwintar,
U kaścioł — da krapialnicy
I świačonaj rosić twar.
Pačałasia Mša świataja,
Janka molicca na zdziŭ
I siabie ŭ duchu pytaje, —
Ci jon mocna sahrašyŭ?
Ślozna płača, bjecca ŭ hrudzi —
„Boža, miłaściwym budź!“
Až źwiarnuli ŭwahu ludzi —
Tak na ich nasieła žudź.
Adbyłasia Mša ŭ kaściele,
Ksiondz ludziej pieražahnaŭ,
I ludcy, kab nie dadzieli
Bohu, užo wychodziać z naŭ.
Tolki Janka u staronca
Šle malbu z dušy usiej:
Boža, daj zdaroŭje žonca,
Abdary im i dziaciej.
„I maju daruj prawinu,
Što nia dobry ja taki,
Bo inačaj — wiečna źhinu
Praz čartowy chadaki“.