Ale Janka ani słoŭca,
Abuwajecca maŭčkom…
Dumki rodziacca ŭ hałoŭca,
Wałasy tyrčać dubkom.
V.
U niadzielu naš araty
Jdzie pa zwyčaju ŭ kaścioł —
Woś i Janka wyšaŭ z chaty
Kryšku niejak nie wiasioł.
Les minuŭ, woś i miastečka,
Woś i karčma pa puci:
Praha ciahnie čaławieka,
Choć na chwilu dy zajści.
Pračyniŭšy cicha dźwiery
Da šynku jon uwajšoŭ,
Čujeć homan prosty, śmieły
Świežych z wioski prybyšoŭ.
I znajomyja sialanie
Janku kidajuć prywiet,
Jak zaŭsiody čynić zrańnia
U dobrym zwyčaju susied.
„Nu, jak maješsia, susiedzie?
— Tut šynkar zahamaniŭ.
Nowy wobuj ścibryŭ niedzie,
Modna šyty, — prosta dziŭ!“
Žyd, sialanie i sialanki
Abstupili hramadoj
Chadaki cichoha Janki —
Jon užo i sam nia swoj.
Ŭsie ŭzirajucca na wobuj
Dziŭnaj Jankawaj kupli.
Tak usim im da spadoby
Chadaki widać byli.
VI.
Zwon azwaŭsia sa zwanicy,
Da kaścioła mał i star