Na poli kudzierka markocicca ŭ pamroku,
Ci adzinokaja śpić hruša na miažy;
I jaławiec kalučyja bružy
Ukwieciŭ pacierkaj i biedzicca zdaloku.
Pa wioskach z wiečara kurać dymiać asieci.
Ludcy sušyć uzialisia šery lon;
Ŭ tryścieniach stuk — to mniecca jon,
Bičy, abory ŭjuć ŭ hulni małyja dzieci.
Kudy nia sunieśsia — trywožna hłucha ŭsiudy;
Zžaŭcieły list asypaŭsia z biaroz…
Užo na ranicy piače maroz,
Zamierzła łužyna, ziamla ŭziałasia ŭ hrudy.
Na ruń umierzłuju pawypuścili stady:
Awiečki bojazna i žałasna blajuć,
Bo čujuć śmierć: ich režuć, pradajuć,
A kostcy świežyńkaj ludcy u wosień rady.
Latajuć kučami strakatyja saroki,
A sojki čerkajuć i łuščać žałudy…
Trywožny čas… I kolki ŭ jom žudy…
Ŭsiamu paškodzili jaho uroki.
Užo haspadar kažuch sabie rychtuje,
Niachaj traščyć maroz, piače zimno:
Nia strašnaje sielaninu jano:
Nadzieja krepić duch jaho: Boh paratuje.
|}
U LISTAPADZIE. Nadyšli Usie Światyja Doždž myhlić biaz upynku, |