Старонка:Wieczernice i Obłąkany (1855).pdf/8

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Sustreńsia skim — nizka pakłanisia,
Niech będzie pachwalony Jezus, atazwisia,
Jon basz u horu nos nia zadziraje,
Na pakłon nizki, pakłonam streczaje,
Na wieki wiekau — tutże zahamonić,
Nie adno, dobraje sławieczka uronić,
Spytaje kudy mużyczok idziesz?
Szto ukalitce na rynak niasiesz ?
Biez tarhu płacić — kachany Panok!
Jaszcze i chleba atreże kusok!

I dziesiatniki — nie tak basz jak hdzie,
Nia zdiekujucca — sielskaj hramadzie
Nia hroziać hłumam — z wazou nia chwatajuć,
Kijom nia bjuć — u czaść nia ciahajuć!

Sztoż za życio tam! — darahieńki dzietki!
Było kaliś u daunije letki?!
Nia mnie durnomu ab tom basz kazać:
Wam, dzietki, hadkou takich nie nażdać!

Miod smałakom rakoju plyli,
Ludzi s saboju jak braty żyli;
Hrosz u karmanie nia byu tabie urah,
A dziaszawizna! — usio ni paczom;