Marchważ s pałaci nia chocze ustać;
Hlanie na chatu — nuż matce brachać:
„Maci — o maci — paladź! — Kaciaryna
Niszta nia robić czakaje u swaty,
Jaszcze dasiul nia zamiataj chaty.“
Kryczyć Paraska. — „Hultajka dziauczyna!
Biary miatłu! — idzi dwor miaci!
Dosyć biez dzieła u kutku stajaci,[1]
Sztob czysta była u zapieczku — chaci,
Zaraz mnie doczka pahańśka laci!“
Tut Kaciarynka ruczki zakasała,
Swiatlicu — dwor czyściańka prybrała,
A pasla s babaj stali piecz tapić,
Ważna biasiedu la dziadou waryć:
Marchważ s hultajstwa praspała dzianiok;
Aż woś u chacie blisnuu ahaniok,
Dubawy stoł Kasia nakrywaje,
Daniła plachu harełki staulaje;
Wyhlanuu — asli hości nia iduć?
Najpierszy Kazlar tudy pajawiusia,[2]
Haspadaru upojas pakłaniusia,
Za nim Huslar — tam swai braduć.[3]