Перайсці да зместу

Старонка:Smyk biełaruski (1918).pdf/29

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Nie stydajsia padać ty mnie ruku,
Bo na hetaj ruce nima skazy!
Ej, śmiałej atkrywaj haławu
Ja pakłon moj tabie da ziamli;
Ja twajej haławy nie sarwu
I majej wy-b, pany, nie ŭziali.
Nie uciekaj ad majej ty siermiahi, —
Mnie nia stydna u jej ani čuć,
Wot twoj chrak ja nia mieŭby adwahi,
Čortoŭ chrak, na siabie aparnuć.
Na kašulu hladziš krywym wokam
Što u chacie mnie baby pašyli,
Prapacieła jana maim sokam, —
Ceły tydzień jaje nie pamylii.....
A twaja-ž? jak toj śnieh, jak papier,
I pacieŭ chto i tkaŭ i bialiŭ,
I chto šyǔ i chto praŭ..... a ciapier
Ty toj pot na siabie uzwaliŭ.
U kašuli tej mnie było-b stydna,
Sto nie sam na jaje harawaŭ,
Choć bialejša jana — nie zawidna —
Nie waźmu, kab ty mnie darawaŭ.
A kiń wokam na chatu maju:
I ciače, i hnije, i krywaja,
U sieradzinie hnoj, i staić na hnaju,
I dziŭlusia ja sam — jak trywaje?
Nie dziwisia, panok, jak žywu, —
Mnie nichto nie pamoh budawać.
Choć laniwym u świecie sływu,
A mahu świet karmić-hadawać.
Ty-ž paznaǔ, što u ksionžkach staić;
A tam rozumu šmat ad wiakoǔ
I ŭsio možeš pa ksionžkach rabić;
A hdzie-ž ksionžka dla nas mužykoǔ?
Hdzie-ž nam rozumu stolki nabrać? —
Znajem tolki zahon dy sachu,
I žywiom kab kasić, dy arać,
Dy žywiom my u božym strachu.
Kab umieŭ kirawać ja piarom, —
Ja-by ksionžku sčyrkaŭ jak papar,
Ja-b ab tym, jak my siejem, arom,
I jak kosim, i žniom božy dar.
Može-b ty pračytaŭ toj hryzmoł
I da pracy nabraŭ-by achwoty,
Sanawaŭ-by mužycki mazol,