Перайсці да зместу

Старонка:Smyk biełaruski (1918).pdf/28

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

I nie znać, ci kasiła, ci nie,
Zaraz ranu zahojać jak-nic!
Umaryłasia śmierć, pan rawie
Umirać ani myśle sabie;
Až kašulu parwaŭ, koŭdru rwie,
I usio hrošy pad brucho hrabie.
Kali dzyń-dzyliń! šuść: ksiondz pryjšou!
Smierć kasoj jak machnuła s pleča, —
Pan jak rezany woł tak zaroŭ,
Cort dušu uchapiŭ zharača
I kiwaje na śmierć, kab iści
Zabirać mužyka, bo zmierkło,
A jamu-ž treba dušy niaści,
Prad paŭnočaj kab stać až u piekło.
„A ty chiba jaho nie zapior?
„Ja-ž piarwiej mužyka aprastała —
Kaže śmierć — jon dyk lohka umior,
„Klikaŭ śmierć, bo chleba nie stało,
„Jon prad tym i u spowiedzi byǔ;
„Umiraŭ jak zasnuǔ, ani piknuǔ!“
Čort sa złości sabakaj zawyǔ,
A tut staršyj jaho zaraz kliknuǔ.
Čort, panski chapiǔšy duch znik;
Mužycki ž wałočycca toj duch,
Nie maje prytułku nihdzie toj mužyk,
A pan idzie ŭ ščot u piekle za dwuch.
A čort za upusk dušy-biadoty,
Što za śmierćciu nia jšoŭ jon sladom,
Sasłany u ryštanskije roty
Pat piakielnym čartoŭskim sudom.
Śmierć zatoje, što u chatu jdučy
Dušu zabirać, nia klikała čorta,
Praz try dni smaktała anučy
I ǔ chałodnaj siadzieła zapiorta.

|}

Nie čurajsia.

Nie čurajsia mianie, paničok,
Što dałoń pakrywajuć mazoli;
Mazol pracawitych značok,
Nie zarazić ciabie jon nikoli.
To medal za trudy i za muku,
Nie chwaroba jakaja z zarazy.