Prajšło leto, nastała zima, a luboha Jarasława jak nima, tak i nima Pryjšła iznoŭ wiesna. Wyjšła raz krasna Lublana ŭ kaniec prysad i jak tolki na šlach zirnuła, tak duža i zradzieła: bačyć, kocić družyna, a napierad luby waranym kaniom jedzie. Dy nia doŭha jaje radaść była, bo jak toj padjechaŭ bližej, paznała, što heto druhi.
Toj padjechaŭ, sukłaniŭsia, a jana i dumaje: «može jon što pra majho wiedaje?» Prosić jaho k sabie ŭ charomy supačyć trochi. Toj rad prystaje, idzie za jeju u swiatlicu. Jana jaho za stoł pasadziŭšy, húknuła na słuhi, skazała pryniaści piwa, miodu i ŭsielakaj strawy; stała jaho častawaci i jaho pytaci pra muža luboha. Toj, pahadaŭšy, tak jej pawiedaje: «Nia chočecca mnie tabie, krasna pani, žalu zadawaci, dy mušu… Woto-ž bačyš, twoj muž, a moj druh serdečny, byŭ ciažka ŭ baju ranien i, ŭmirajučy, kaže mnie tak: «Słuchaj, druže! u mianie jość žonka, duža krasnaja pani, a ty jšče nie ženaty, tak supakoj mianie pierad śmierciu, bo mnie skora kaniec, — pakłanisia zastupici jej majo miejsco!» Što-ž ja mieŭ rabici? musiŭ prysiahnuć i ciapier ad prysiahi adstupicca mnie nielha… Tak pani nichaj mnie wybačyć i budzie prychilna!»
Taja, toje jak učuła, dawaj płakać, hałasici i słuchać jaho nia choče.
Płakała jana dzień, płakała druhi, a na trejci i padumała: «I čaho ja hetak płaču? Što ja tym pamahu? Adno ličko swajo krasno papsawaju»… i na čaćwiorty dzień hutarku z im pryjatnu pawieła, a na piatyj — tak i žartawaci stali, a dalej i pabralisia.
Prajšło iznoŭ leto, prajšła zima, a za zimoju wiesna, a za wiasnoju i leto nastało. Sidziać heta toj pryjezdžyj bajaryn s krasnaju Lublanaju, jak hałubkie u paračcy, i saboju ciešacca dy lubujucca; ažno razam Lublana jak kryknie i, chapiŭšysia za serce, abamleła. Toj — zirk: bačyć pierad im Jarasłaŭ staić…
Chapilisia spierša za šabli, a dalej Jarasłaŭ, adumaŭšysia, kaže: «adzin z nas pawinien umierci, dyk nichaj Boh sudzić, kamu. Ważmi ty sabie łuk i sahajdak sa strełami i idzi na haru za rečku, a ja waźmu sabie i stanu na hetaj hare, i budziem strelacca».
Jak skazaŭ, tak i učynili: wypuścili pa strale — ničoha; wypuścili pa druhoj — ničoha! a pa trejciaj jak wypuścili, tak abodwy i asunulisia, jak dwa padkošenyje kałasočki.