pryšła jej u haławu nowaja i śmiełaja dumka: a što kab to zawiaści swaju siamiejku? a? Zawiaści to zawiaści, sprawa dobraja ani słowa, ale jak? Doŭha dumała nad hetym warona, ale, widać, taki niešta nadumałasia, bo, zabiŭšysia ŭ najhuściejšyje kusty, zwiła sabie hniazdo. I woś s taho času stała jana pilnawać, kali siaduchi zletali z hniezda jeści; tady aściarožnieńka, cichańka padkradałasia, wykradała adtul jajki i zakačywała ich da swajho hniezda. Hetak rabiła warona s silniejšymi ad siabie ptuškami; s słabiejšymi sprawa była saŭsim lohkaja: pryjdzie da siaduchi, haŭzanie. kali taja śpirajecca, ŭ haławu i biare, što treba.
Hetkim paradkam, praz niejki čas, sabraŭšy bolš dziesiaci roznych koleroŭ i wieličy jajek, warona sieła.
Prajšło niekolki času. Wyhaładaŭšajasia, wysachšaja, jak ščepka, wylezła ŭrešcie warona s kustoŭ, a za joj sypałasia piskliwaja na ŭsielakije tony hramadka roznaj drobiazi.
Dziwilisia i cikawilisia ŭsie, jak heto warona ŭchitryłasia zawiaścisia hetkaj siamjoj?
A i hanarystaj že stała warona: kuram, kačkam — ani prystupisia; pieŭniu baradu i hrebień akrywawiła; samomu indyku čuć wočy nia wydzierła!
— Za swaich rodnych dzietak žyćcio addam, a nie papuščusia! — kryčała warona.
Ale i dziaciej swaich warona trymała wostra — ŭ posłuchu: aby katoraje nia tym hołasam zapiščyć, jak padabajecca waronie, — kuksu, dy takuju kuksu, što małoje tolki nahami zadryhaje ŭ pawietry i hatowo. Choć, praŭdu kažučy, lubić — lubiła ich warona: kureniatkau sa dwoje z wialikoj lubowi nawat hłynuła, — takije pryhožeńkije byli!
Zaletali i zahladalisia na ŭsio hetaje dziwa swajačnicy warony, pierad katorymi naša warona pachwalałasia swaimi dziaćmi; ale tyje, doŭha moŭčki uhledajučysia, adletali s krykam: kra, kra, kra!