Старонка:Puty kachańnia.pdf/94

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Ǔ žyćci praz piekła prakaciŭsia —
A ščaścia ŭsiotki nie znajšoŭ.
Zajzdruju ja tabie, što maješ
Wyraznu metu ŭ žyćci.
Ty jość kachany i kachaješ,
Da mety znaješ jak iści.
A ja ŭ žyćci nia maju mety,
J nikoli ja jaje nia mieŭ,
Dyk mnie abryd zusim świet hety:
Ja ŭsim prasycicca paśpieŭ.
Ščaśliwy ty, moj druža miły,
Ty praŭdaj žyŭ, a ja błudziŭ,
I mo‘ lapiei kab da mahiły
Jak najchutčej ja adchadziŭ.
Dyk woś idu. Siahońnia… Zaraz…
Nabojaŭ — poŭny rawalwer.
Nia budu mieć z žyćciom „ambaras“:
Da Braŭninha — ŭ mianie dawier.
Lawonie, druža moj i bracie!
Jak budzieš mieć ŭ ruce list moj —
Biaz žalu, siedziačy u chacie,
Skažy ty: wiečny mnie pakoj…
Bywaj, Lawonie… Ǔžo na wieki…
I złom mianie nie paminaj…
Nie pamahli-by mnie ŭžo leki,
Dyk lepš nia žyć… Nu, brat, bywaj!“…
Piśmo woś heta pračytaŭšy,
Lawon niejk sumna razwažaŭ
I, haławoju pakiwaŭšy,
Sam da siabie ciškom kazaŭ:
— Spakoj tabie chaj budzie wiečny;
Chaj Boh dasé ščaście tam tabie.