Старонка:Puty kachańnia.pdf/84

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

I byŭ uhłybleny ŭ čakańni,
Kab čuć na heta jej adzoŭ.
Ale jana nie adkazała
Na prapazyku Lawzna,
Haloŭkaj tolki pakiwała,
Zhadziłaś moŭčki tak jana.
— Bywajcie! Zaŭtra… Piata roŭna —
Ja budu ŭžo tam pachadžać.
Prašu prydziecie nieadzoŭna.
Ja budu tam na was čakać…
U dzień umoŭleny pahoda
Zusim pryhožaja była;
Sama jak byccam na‘t pryroda
Im na spatkańnie siańnia jšła.
I woś ŭ aznačanaj hadzinie
Lawon na miejscy ŭžo chadziŭ,
Amal nia ŭ kožnaj jon časinie
U Irki bok wačmi wadziŭ.
Paśla, pa doŭhim doś čakańni,
Zdalok abačyŭ, što idzie —
Pajšoŭ joj zaraz na spatkańnie,
Kab pamahčy joj u biadzie:
Bo šmat saromicca niaboža,
K chłapcu na randku idučy:
Jak nie padojdzieš, dyk na‘t moža
Zdalok abačyć i ŭciačy…
— Dabrydzień! Iračka čakana —
Witaŭ Lawon užo jaje.
Jana, niejk trošački źmiašana,
Padała palčyki swaje…
I na haru pajšli zamkowu,
Haworku ŭściešna wiadučy