Старонка:Puty kachańnia.pdf/53

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Bo jon ŭsio bolš jaje kachaje,
Ničoha nie padazrawaje;
Amal štodnia da Irki chodzić,
Jaje u kłopat jon uwodzić.
I čym dalej to horša sprawa:
Trudniejša budzie z im rasprawa.
I woś adnoŭčy u subotu
Jazep, pakončyŭšy rabotu,
Była jamu jakaja śpiešna,
Pajšoŭ da Irki jon uściešna…
— Jak maješsia, maja Irenka,
Maja wyśnionaja panienka,
Maja pralesačka wiaśniana,
Najdaražejšaja, kachana —
Kazaŭ Jazep, chwalbie achwočy,
Hladzieŭšy Ircy prosta ŭ wočy.
I nie skazaŭšy ani huku,
Jana jamu padała ruku.
Zirnuŭšy joj u wočy prosta —
Jak byccam niejka špilka wostra
ŭkałoła tak jamu u serca:
Paznaŭ, što budzie ŭ paniawierce.
— Čamu ty, Iračka, takaja,
Jakajaš inšaja, druhaja?
Čamu užo nia tak achwočy
Twaje uśmieški, twaje wočy?
Ja baču — niejka ty admienna —
Ci j serca ŭžo ŭ ciabie jość źmienna?
Čamu twoj woblik tak pachmurny
I niejki hrozny i zadumny?
Ciapier mianie jon niejk trywoža…
Niaščaście maješ mo’ — kryj Boža?