Старонка:Puty kachańnia.pdf/49

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Kazaŭ Lawon tak pieščatliwa,
Za jeju jšoŭšy u kusty.
Jana uściešna, žartaŭliwa
Dała adkaz: — nia dobry ty:
Nadužywaješ majho serca,
Pałoniš ty maju dušu.
Woś świedkami u sadzie dreŭca,
Što ja z taboju tut hrašu.
Światy aniołačak niabiesny,
Za hrech ty ličyš heta ŭsio?!
Maje namiery jość nia hrešny;
Ǔ mianie światoje jość čućcio.
Nia uciakaj, moj skarb wyśniony,
I nie chawajsia za kusty.
Ja budu ŭžo ciapier spakojny
I dobry — tak, jak chočaš ty.
— Nu dobra. Zhoda, ty badziaka,
Nia budu bolej uciakać
I budzie inšaja padziaka,
Jak budzieš lepš siabie trymać…
Jany pabralisia za ruki;
Spračacca bolej nie mahli,
Jak nočnyja jakija duchi,
Cichieńka ściežačkaj išli.
Da ich tut miesiac uśmiachaŭsia
I z zajzdraściaj pačaŭ hladzieć;
Sałoŭka pieśniaj zaliwaŭsia,
I zorki stali mihacieć.
Jaźmin swoj pach dla ich raznosiŭ,
Akacyja im tut ćwiła,
Amor kachańnie im prynosiŭ,
Jakoje Wenus im dała.