Старонка:Puty kachańnia.pdf/45

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Pa roznych dumkach i chistańniach
Zdecydawałasia jana:
Išła cichieńka na spatkańnie
U sad da Klima Lawana…
Jany pasieli na hrudočku
Ǔ ciani raśćwiuŭych sonnych dreŭ,
Ǔ prytulnym, cichieńkim kutočku,
I słuchali ich sercaŭ śpieŭ.
Toj śpieŭ kachańnia ichnich sercaŭ,
Jakim napoŭniena duša,
Jakim dyšali liścia dreŭcaŭ
I ŭsia wiaśnianaja krasa.
Trymaŭ jon ručku jaje biełu
I pieściŭ palčyki jaje,
I čuŭ dryžačuju, niaśmiełu;
Jana była maŭlaŭ wa śnie.
Miž dreŭcaŭ miesiac pryhladaŭsia
I bledna ziemlu jon świaciŭ;
Sałoŭka cudna zaliwaŭsia
Z pryhožaj nočy byŭ ščaśliŭ.
— Jak cudna nam dwaim ŭ sadočku! —
Lawon Irenie tut skazaŭ:
Siadzim miž dreŭcaŭ na hrudočku,
Jak chto wiankom nas abwiazaŭ.
Chacieŭ-by wiek ja hetak byci,
Kachańniem wiečna hetak žyć,
I hetak mroić, hetak śnici
I hetak jak ciapier lubić.
— Dy kińcie wy, takija žarty —
Kazała Irka u adkaz —
Wam słoŭ kidać takich nia warta;
Ci-ž možna być luboŭ u was?