Старонка:Puty kachańnia.pdf/37

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

A jak roŭ my spatkajem hłyboki
Na žyćciowym tym našym šlachu —
Pieraskočym, choć budzie šyroki,
Dziaržučysia ruku za ruku.
A jak skaža Twarec nam hałosna,
što dawoli ŭžo tak my idziom —
My abnimiemsia mocna, miłosna
I ŭ abniaćci nawieki zaśniom.
— Dy heta tolki latucieńni!
Mnie słuchać ich niama ciarpieńnia
Bo treba wiedać, što ŭsio heta
Jość tolki mrojaj dla paeta.
Ale žyćcio inakš hawora:
Jano daje nam bolej hora;
Jano nikoha nie škaduje,
Nikomu ščaścia nia zbuduje,
Nikomu lohka nie ŭdajecca;
Niaraz z idei zaśmiajecca.
Razhonić nawiet latucieńni;
Zamiesta ich pryšle ciarpieńni.
Dyk toj, idejna chto kachaje,
Żyćcia napeŭna jšče nia znaje,
Bo časta hetkaje kachańnie,
Daje ŭ žyćci raščarawańnie;
Narobić kłopatu i hłumu,
Walje u dušu nam mnoha sumu.
Dyk lepš idejna nie kachacca,
Ǔ žanočy puty nie dawacca,
Tady duša i naša serca
Nia budzie ŭ ich u paniawierce.
— Nie, bratka, hetak być nia moža!
Żyćcio ŭ kachańni jość pryhoža.