Старонка:Puty kachańnia.pdf/35

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Što-niebudź joj pry hetym baju,
Abo pawažna hawaru.
Ciapier astatni abawiazak
Damoŭ dziaŭčynu prawiaści,
Bo niejak drenny jość abrazak
Adnej unočy pozna jści…
Idu nazad, ja adzinoki.
U dumkach čuju karahod,
Ci niejki dziŭny śmiech daloki:
— Jak chutka z jeju ŭziŭa razwod!
Lawon ŭsio słuchaŭ cierpialiwa,
Paśla skazaŭ tak niejk zhryźliwa:
— Nia warta heta zhniłaj wiechi!
I ty ščaśliŭ z takoj uciechi?
Pryjemnaść robić tabie heta?
Jakaja-ž jość ŭ ciabie tut meta?
Dla niejkaha tam biezhałoŭja
Ty addaješ swajo zdaroŭje!
I prosta dumać nawiet sumna:
Niaraz žywiołka nierazumna
I taja niejak paru maje,
Adnu znachodzić i kachaje,
A ty žywieš jak toj badziaka.
Daruj — skažu na’t jak… sabaka.
Taho, paludzku chto žyć lubić,
Jahona miła pryhałubić.
Toj budzie žyć pad ŭłasnaj strechaj
Z swajej siamjoj z swajej paciechaj.
I ja liču za šćaście, bracie,
Z swajej kachanaj być u chacie;
Dzialić z joj roznyja turboty
I adčuwać jaje piaščoty.