Старонка:Puty kachańnia.pdf/21

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Lawona jšče čytač nia znaje,
A peŭna znać jaho žadaje?
Dyk słuchaj, druža, cierpialiwa,
Znakomić budu ja rupliwa:
Jon Klim pa proźwiščy zawiecca;
Salidny jość, nia z kim nia bjecca,
Nia robić kryŭdy jon nikomu,
Pilnujecca swajho jon domu;
Niaraz užo byŭ pad prymusam
Bo jość idejnym biełarusam.
Zdarowy, strojny, šerawoki,
A rost umieru-niawysoki,
Pryhoža ciomna-blond čupryna,
Hadoŭ pad tryccać jość mužčyna.
Pa świecie trochi ŭžo badziaŭsia,
Tamu-siamu tam pryhladaŭsia.
Jon da dziaŭčynak trochi łasy,
Jak wiedama, u našy časy
Mužčyna kožny nie adkinie
Takuju reč — zaŭsiody prymie.
I wy pawiercie jahamości,
Što na‘t žanaty, kali ŭ hości
Adprawić žonku dzie da wioski,
Paśla idzie da niejkaj Zośki.
I praŭda — kožny chaj pawiera.
A što-ž kazać pra kawalera?
Chto zabaronić, kab pad strechu
Prywioŭ padčas sabie paciechu.
Adno liču niesprawiadliwym
J kažu tut tonam abraźliwym:
Čamu mužčyna ŭ hetkim razie
Nia tracić na swajej pawazie?