hylowa, Fiszbein, syn którego jako komisarz bolszewicki, był w obozie internowanych w Kaliszu. Fiszbein wszelkiemi sposobami usiłował usunąć mnie z terenów pracy. Posiadam dowody i świadków, że tu w Warszawie proponował większe sumy, na jaki chcąc cel, by mnie na jakiś czas aresztowano. Gdy to mu się nie udało, prowadząc roboty na większą skalę, zaczął namawiać robotników leśnych, byłych ochotników z mojej armji, do pobicia mnie w celach skompromitowania. Co odniosło taki skutek, że został sam pobity. I dowiedziawszy się, że wszelkie jego sprawki są ujawnione i prowadzi się o nim dochodzenie, zemknął do Berlina.
To są wszystko fakty, które mogą potwierdzić setki ludzi. O tem mało kto wie, jednak wobec obecnej dosyć trwożnej sytuacji wiedzieć o tem należy, gdyż wojna podstępna, jeżeli osłabiła się ze wschodu, to z zachodu z podwójną siłą trwa pod rozmaitemi postaciami. W celach usunięcia mnie i ludzi moich z Białowieży stosowane były w swoim czasie różne sposoby. Nasyłani byli bandyci; banda atamana Czorta, Bajki Aleksandra, operował następnie bandyta Dulko, a ostatnio jeszcze Superson. Żaden z nich nigdy w mojej armji nie był. Ofiary ich morderstw, wystąpień i podpaleń przez dłuższy czas starano się zwalić na rachunek moich ludzi.
Przypomnę również fakt przysłania przez III międzynarodówkę do Białowieży w marcu 1926 r. dwóch braci Płatonowych w celu sprowokowania do wystąpień przeciwko Polsce, już nietylko moich ludzi, lecz nawet mnie. Wtedy to Kiriłła i Aleksieja Płatonowych zaprowadzono do stajni i tam na ich skórze wypisano z mojego rozkazu odpowiedź, co zostało zaprotokółowane i sfotografowane. Bracia Płatonowowie w następstwie procesu sądowego, wytoczonego im przez władze bezpieczeństwa na Polesiu, otrzymali po kilka lat więzienia i po odsie-