Перайсці да зместу

Старонка:Pieršaja čytanka (1916).pdf/49

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Čas paśpiešna tak lacić —
Skora wiečar budzie,
I ja niwačku swaju
Tak dažnu, jak ludzi,
Dy paśpieju mo jašče
U snapy zwiazaci…
Och, lublu-lublu ja
Swajo žytco žaci…

|}


WOSIEŃ.

Doŭha u chaci našyje braćcia ruki złažyūšy siadzieli, bo, jak na zhubu, doždž liŭ, jak z łubu, liŭ praz čatyry niadzieli. Sonce zirnuło, ŭsiu pawiarnuło pracu k wialikaj achwocie: luh u prakosy kidajuć kosy, hrabli i wiły ŭ rabocie. Žniejki na žniwie režuć skwapliwie, wijuć pierawiosły nie słabki, wiažuć snapami, waluć radami, stawiuć u metli i babki. Jšli daždžy, słoty, bury, hrymoty, — my sa ślezami ŭzdychali; woś i ničoha, zbiehła trywoha, — nowaho chleba pryždali.


ZIMA.

Stała pamału ŭžo wosień kančacca, stała pawoli ziemla ścinacca, nastupiŭ choład, ptuška nia piśnie, zima nastanie, maroz pryciśnie dy pa kaleni nawalić śniehu. Dastawaj tady sani, chawaj cialehu, ciahni sukonki ciopły s palicy, dastań kažuch, pašyj rukawicy. Treba ŭstać rana, nie ahilacca, ale achwoča da cepa bracca, bo tut hultajstwa nie dapamože: małacić treba i wiejać zbožža, ziarno da kleci treba znasici, sałomaj s sienam bydła karmici.