Перайсці да зместу

Старонка:Pieršaja čytanka (1916).pdf/29

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

∗     ∗

Lublu ja darohi,
Što lehli miž hor;
Ŭ nizie pad haroju
Ručča razhawor…

Lublu ja uzhorki,
Piesčany kurhan
I siniaho nieba
Doloki tuman.


LISICA i RAK.

Pabačyła lisica raka. Stała pryhledacca, jak jon pamaleńku paŭzie, a paśla dawaj śmiejacca z jaho:

— „Nu, dyj praworen že ty, nima što kazać! Praŭdziwy rak-niebarak. A skažy mnie, rače, ci to praŭda, što ty siem let pa wadu chadziŭ dyj tuju na parozi razliŭ?“

— „Može kali praŭda była, — kaže rak, — a ciapier brachnioj stała. Bo, wo, choć u zakład pajdu s taboj, što pieršy da taho karča dabiahu, dy ješče tabie na krok fory dam!“

— Dobra!

Stanuła lisica na adzin krok pierad rakam, a rak učapiŭsia kleščami jej za chwost. Pabiehła lisička, biažyć, što duchu, ažno pył kuryć za jej. Dabiehła i kliče:

— „A dzie ty, rače?“ — i abiarnułasia chwastom da karča.

A rak saskačyŭ s chwasta i adzywajecca:

— Ja tut užo daŭno ždu ciabie.


Prykazki. Trapiła kasa na kamień. Trapiŭ razumny na mudraho. Kali nie dasužaściu, dyk chitraściu ŭziaŭ.