Перайсці да зместу

Старонка:Pieršaja čytanka (1916).pdf/28

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная


A zialon nasz bor, zialon.

DZIED i BABA.

Žyli sabie dzied i baba, wielmi staryje aboje. Krepka jany lubili adno adnaho.

— „Jak pryjdzie śmierć, — kazaŭ dzied, — ja, babka, pamru upierad. Ty mianie pachawaješ, a sama žywi ješče“.

— „Nie, dziedka, — kazała babka, — ja chaču pierš pamierci i budu prasić śmierć, kab jana ŭziała mianie, a ty kab ješče žyć astaŭsia“.

Hetak spiralisia jany, až tut niechta raptam zastukaŭ u dźwiery.

— Chto tam?

— Adčynicia! Ja śmierć: pryjšła taho ŭziać, chto pieršy papadziecca mnie.

— Adčyni, babka, — kaže dzied.

— Nie, dziedka, adčyni lepš ty!

Hetak pasyłali jany adzin adnaho, i niwodzin nie chacieŭ iści adčynić.

Śmierć zazławaŭšysia ŭlezła u chatu praz komin i zabrała aboje.


DURNY PARABAK.

Žyǔ kaliś durny parabak. Raz pajšoŭ jon u les rubać drowy. Staŭ jon rubać suki na drewach. Adzin suk na dubie byŭ wysoka. Parabak uzlez na dub, sieŭ ožerdź (konna) na suk, plečami da drewa, i zrubaŭ suk. Druhi suk byŭ ješče wyšej. Parabak uzlez wyšej i, kab karaciej adrubać, sieŭ na jaho pieredam da drewa. Jon nie šmat rubaŭ, i suk pačaŭ treščać. Parabak rady byŭ, što hetak skora adrubaje suk, i skazaŭ: „Ciapier ja zaŭsiody budu hetak rubać“. Ale suk złamaŭsia, i parabak zwaliŭsia na ziamlu.