I schawáłasia za les, — báczysz z pad halíny
Tam, siam bliśnié, jak ahoń at tónkaj łúczýny,
I zahásła; — tut siarpý brażżać piarastáli,
Parabki is prakósaú na plecz hrábli úziali; —
Scíchła upóli, — bo hétak prykazáu pan stáry,
Sztob s kańcóm dnia, kończyli dziéła haspadáry, —
»Boh wiédaje jak dóúha pracawáci tréba,
Sónca Jahó rabótnik, — kalí sójdzie s niéba,
Tahdý jmużýk pa dziéle pawinien spaczýci.»
Tak zaúsiódy pan dóbry prywýk hawarýci; —
A szto Sudździá prykaże, to kómanu swiata, —
Bo i wazy, úkatóry dabró kłáli zżáta,
Waróczalis dahumná ulohańkaj upráży,
Wólikiż rádawaliś nia wialíkaj kłáży.
Waróczalis i slésu wiasióły drużýny,
Da úparádku, — napiarád máłyje dziacíny
S daréktaram, tuż Sudździá jdzie ruká s rukóju,
S Jásnaho Padkamora dóbraju żanóju,
Za ními Padkamóry, pasiarád daróhi,
S swajakámi, jon wáżna stáry, súnie nóhi, —