spiečny dzik, rahaty łoś, šparkaja sarna i mnoha mienšych.
I ptušak u lesi mnoha. Ad ichniaho ščebietańnia hudzić ucieš les. Na drewach i kustoch kryjucca ich hniozdy z jaječkami dy s pisklatami. Ot tam strakoče biełabokaja saroka. Kala jaje karkaje čorny krumkač dy jaho siestra warona. Tam śpiewaje zialony čyžyk, kihikaje žaŭna. U huščawinie čuwać, jak kukuje siwaja ziaziula. Wysoka nad lesam kružyć jastreb dy karšun. Wiečeremi ščabieše śpiewaka-saławiej. A pozna nočču adzywajucca puhač dy sawa.
Zahadki: 1) Biehła liska kala lesu blizka: ni jaje dahnać mi bieh spaznać. 2) Nie razbiŭšy harščečka, nia budzieš jeści kaški.[1]
Jak budziłasia pušča.
Ot užo i pušča stała prabudžacca, — niekamuś dy treba pieršym adazwacca. Ot-že na bałocie, na saśnie starušcy, hłušec adazwaŭsia, jak smałoj na pužcy. Chiba, što hłuchi jon, bo, kab paŭsłuchaŭsia, swajej pieśni peŭnie sam-by zastydaŭsia! Hetakuju pieśniu pieršy drozd-śpiewaka pryniaŭ za źniewahu swajho brata-ptacha: na wierch jełki sieŭšy, staŭ świstać, śmiejacca, što jon pieśniaj može s sałaŭjom raŭniacca. Cieciaruk, choć swatam hłušcowym ličyŭsia, ale s stydu, złości i jon raschadziŭsia: šyknuŭ dy staŭ łajać, jak mahá, jon swata. Nia mieŭ bor lepšaho da łajanki chwata. Haspadar u lesi — dziacieł naš nasaty — nie lubiŭ, kab swarka wychadziła s chaty: jak abucham hruknuŭ u suchuju jełku, kab ucišyć swarku. Pamačnicy žoůny tut-že zatraščeli: dziatławu kamandu, widać zrazumieli. I jak makam siejaů, tak prycichła pušča, tolki echam niejdzie adazwałaś hušča… Doŭha dziacieł słuchaŭ, nastawiůšy wu-
- ↑ 1) Soniečny pramień. 2) Arech.