babka, — kuplu tabie akulary, ale inšyje“. I kupiła babka Julci knižačku, a dziaŭčynka, nawučyłasia, i skora pačała čytać.
Zahadka: Biełaje pole, čornaje nasieńnie, chto jaho sieje toj razumieje.[1]
Swaim rozumam.
U školi siadzieli pobač Janka i Symonka. Janka byŭ bojki chłopčyk skora dumaů, jasna atkazywaŭ. Symonka byŭ srohi; spierša padumaje, a paśla ŭžo skaže. Spytaje što wučyciel, nie paśpieje Janka padumać, a Symonka ŭžo atkazywaje. Wučyciel skaže: „Pačekaj, Janka, nichaj Symonka skaže“. A Jancy rupić skazać. Nie strywaje Janka i skaže cichańka. A Symonka złuje i kaže Jancy, kab jon nie patskazywaŭ kažučy: „Ja sam chaču dumać“.
Prykazki: Ludziej słuchaj, a swoj rozum miej. Čužymi rukami tolki žar zahrebać. Chto pytaje — toj nia błudzić. Siem raz admier, adzin raz adrež.
Śmieły Piatruś.
Wiasioła biehła ŭ školu hramadá chłapcoů. Raničny maroz ščypaŭ im ščoki. Ichni homan i śmiech zwonka razlehalisia pa wulicy. Raptam chłapcy kryknuli i kinulisia ŭciekać. Z bramy wybieh wialiki sabaka i z brecham kinuŭsia na wiasiołuju hramadu.
Usie dzieci razbiehlisia, tolki maleńki Piatruś nia strusiŭ. Jon astaŭsia na miejscy i, pahražajučy palčykam, łaskawa kazaŭ: „Nia ruš mianie, ciucia! Hladzi nia ruš!“
Sabaka na momant strymaŭsia i pierestaŭ brechać. Paśla zamachaǔ chwastom, padyjšoŭ da chłopčyka i staŭ laščycca.
Prykazki: Adwahaj harady biaruć. Niaśmiełaho ad niaŭmiełaho nie raspaznaješ.
- ↑ Litery na papiery.