Старонка:Miatawyja listoczki (1914).pdf/9

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Doŭha jana hetak maliłasia i nia czuła, jak starszaje dzicianio wyszło s chaty i pabiehło wulicaj.

A jano biehło, biehło aż pakul zmaryłosia i jeści ŭżo wielmi zachacieło, tady stało płakać.

Na płacz dziciaci stali zwiertać uwahu ludzi, szto jszli wulicaj i ŭ kancy adna pani stała pytać dziciaci, czyjo jano i czaho płacze, dy dzie jaho mama? Dzicianio nia ŭmieło jaszcze skazać czyjo, ale skazało, szto chocze jeści, a na pytańnie „dzie mama?“ pakazało ruczkaj u toj bok, dzie była kwatera jaho chworaj matki.

Pani dała dziciaci bułaczku jeści i ŭziaŭszy za ruczku pawiała tudy, kudy dzicianio ruczkaj pakazywało. Hetak dajszła da chaciny ŭbohaj Aleny i ŭwajszoŭszy znajszła jaje samleŭszuju na kaleńniach prad abrazikam, a hlanuŭszy jej u woczy szapnula da siabie: „Heta świataja!“

Jana zaraz padniała abamleŭszuju na łożka dała jej pić, a kali Alena aprytamnieła, dy raskazała swajo żyćcio, zaapiekawałasia jej i sama adwiazła da prytułku dla chworych, a dzieci zabrała da siabie i hadawała jak swaje, niraz sabie każuczy: „Heta dzieci światoj“. Alena dziakawała Bohu i Matca Najświaciejszaj za takoje spaŭnieńnie jaje prośby i spakojna ciarpieła boli i słabaść, jakija szto raz zwialiczywalisia, aż u kancy zusim pierarwali nitku żyćcia Aleny.