Старонка:Miatawyja listoczki (1914).pdf/12

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

pramowiu: „dziakuju; ni zabudu!“ Hetym bytcym zbudziłasia Hania i pierażahnaŭszysia wyszła s kaścioła. Tut padyszoŭ da jaje niznajomy małady pan i pieknie pakłaniŭszysia spytaŭ jaje, ci nie szukaje służby. Hania zdziwiłasia, szto tak skora wysłuchaŭ Boh jaje modłaŭ, i atkazała: „szukaju“. A toj pan padajuczy jej list skazaŭ: „Dyk majesz, panienka, woś hety list i zaniasi jaho tudy, kudy jon zaadresawany, a tam spytaj ci nia treba służanki — bo jak raz patrebnaja pabożnaja dziaŭczyna na ŭsłuhi, tam tabie budzie dobra“. Hania ŭziała list i pryniasła jaho da pieknaj kamianicy.

Tut znaszoŭszy tuju kwateru, kudy list byŭ adresawany, pazwaniła i jej adczyniła dźwiery strojnaja pani ŭ żałobie. Hania skazała, szto niejki pan prysłaŭ jaje siudy, każuczy, szto tut patrebna służanka. Pani ździwiłasia; bo nikomu ni kazała jana, szto chocze zmianić służanku i tolki dziś pastanawiła atprawić tuju, szto była, dy służyła niakuratna. Uziaŭszy list jana hlanuła na jaho i aż zatrasłasia i ślozy pasypalisia z waczej… List hety byŭ ad syna, katory użo hod tamu piamior. Trasuczysia i dziwujuczysia praczytała jana list, a ŭ im było napisana, szto Hania zakupiŭszy Imszu za duszy czyścowyja wybawiła hetaho panicza s czyscu i jon ciapier użo idzie ŭ nieba, ale matki swajej prosić zaapiekawacca biednaj Haniaj. Tady pani hena kinułasia caławać hetu dziaŭczynu i ska-