„Bo to,“ każe małpa, „les pacznie hareć; stanie haraczo; wada u mory wysachnie; ludzi buduć mieć szmat pustoha miesca, pacznuć budawać wioski, rabić sady, harody, zasiejuć niwy. Budzie wieliki urazaj. Stanuć ludzi radawacca dy mianie, małpu chwalić“.
Zapaliŭsia les. Horacz piekielna. A mora ani dbaje: szumić, chwilami hulaje, aż miła. Rybki wybiehajuć na bierach pahrecca. A les haryć. A u lesi kryk, lement. Ptuszki kidajuć hniozdy, bieruć małych dzietak, leciuć. Kabany dzikije pawyłazili z noraŭ. Miedzwiedz, dziadzka, rawie, wychodzić z huszczy. Zajczyki czmychajuć pastulaŭszy wuszki. A les haryć! A połymia razrastajecca. Dawaj zwiery szukać winawataho, dawaj dapytwacca chto les padpaliŭ.
A niechta baczyŭ jak małpa karczaki nasiła dy ahoń razwadziła, skazaŭ heta zwieram. Zyszlisia zwiery. Miadzwiedz sieŭ za prydsidaciela; saroka za siekretara. Prywieli małpu na sud.
A sojka kaže: „Mai dzietki zhareli ja sama skrydły adsmaliła, szto tut z joju tarmasawacca, dziadziuszku, miadzwiedz sudzi skarej!“ Paczalitutka i druhije zwiery i ptuszki kryŭdawacca, tady miadzwiedz kaže: „kab ty była druhim zwieram, a nie małpaju, my padumaliby daŭżej nad karaj dla cibie; ale jak ty małpa, to z taboju mnie miadzwiedziu, nie stoić hawaryć, akrom słowa: pawiesić!“
— „Pawiesić, pawiesić!“ zaliŭsia les rożnymi hałasami.