Старонка:Hasciniec dla małych dziaciej (1906).pdf/15

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Pryszła Jeula, zapisałasia u wuczyciela i sieła na ławaczcy. A kacieryna kawalowa nahnulasia da wucha Aluty i każe: „Wo i ryżaja pryszła, jaje tut tolki nie stawała? Hladzi, hladzi, jakaja strasznaja!“

Paczuŭszy Jeula toje, zaliłasia slezami i ledzwie dażdała, poki wydzie wuczyciel.

Biehom biednieńka paszła da chaty. Prybiehszy każe: „Choć ty, matka i ty tatka mianie zabiejcie na śmierć, choć pareżcie na kuski — ja nie pajdu bolsz da wuczyliszcza; bo tam dzieci śmijucca, palcami tykajuć.“

Ale maci i baćko stali uhawarywać dzieuczyncy, kab nie zważała na dzieciej, a wuczyłasia, bo budzie horsz, jak astaniecca durnoju. Sztoż? dzieci paśmijucca, paśmijucca dy pierestanuć. A jak wyrastuć, buduć szkadawać, szto byli takimi złymi tawaryszami. Jeulka pasłuchała, stała szto dzień chadzić da wuczyliszcza; z dziećmi nie zadawałasia. sidzieła cichieńka na łaŭcy, da słuchała, czamu wuczyć wuczyciel. Skoro ryżanka nawuczyłasia, dobro czytać, pisać. Wuczyciel skazaŭ bielenkuj Ludwisi, ustupić pierszoje miesca Jeulcy.

Z taho dnia Ludwisia znienawidzieła Jeulku. Ani na woczy dzieŭczyny. A małodszy brat Ludwisi Aliksandra staŭ padhawarwać i druhich dziaciej proci Jeuki.

Adnaho dnia pa południu Jeuka biehła wyhanam da chaty. Na wyhani dzieci hulali u razbojnika, Aliksandra byŭ hersztam. Zhledzieŭszy chłopiec Jeŭku, paczaŭ kryczać: