Старонка:Hasciniec dla małych dziaciej (1906).pdf/13

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

bo lebiedz ptuszka dylikatna, wutła, byle dzie nie może żyć.

Padczas pa dwaroch u czystych stawoch pany trymajuć lebiedziaŭ dziele zabawy. Wydzie letam pan z panieniatami na hanak dy pryhledaicca, jak lebiedzi pławajuć loka pa wadzie. Nu, a czasam i praciawity czaławiek, iduczy z pola, prystanie pacieszycca lebiodkaju.

Ale jak by to wam, mały dzietki, raskazać jaki to lebiedz charoszy?

Nu, wot, słuchajcie! Lebiedz pachoż na husku. A chto z was, dzieci biełaruskije, nie paswiŭ husiej, kaho nie paczastawaŭ husak cwiordymi skrydłami? Kaniesznie! usie znajecie husiej. Wotoż lebiedz pachoż na husiej, ale tak pachoż, jak pan miarkujuczy pachoż na muzyka.

Pan bieły, nie zahareŭszy, dylikatny; szkura na jom cienka, hładka. Byle czaho zjesci nie schocze; zywie u pałacy. A mużyk zakareŭszy ruki u mazolach, jedoju nie pierebiraje, żywie u kurnaj chaci.

Lebiedz toż bieły, bieły, pierie tonka jak paucina, byle czaho nie jesść, byle pa jakoj wadzie nie stanie pławać.

Lebiedziaŭ miensz, jak husiej nu i panoŭ toż miensz, niż mużykoŭ.

Lebiedzinaho puchu nie szmat. A panskai pracy iszcze miensz na swieci.