Chłopcyk prytuliusia da backi, a woczki tak i hareli, jak świeczaczki:
Tataczka! ja dobro zrabiŭ, a ty iszcze lepsza, bo heta twaja rada.
Dobroje dziciatko.
Byli dażynki u haspadara. Zyszłosia szmat narodu. Dziaciej, jak maku. Pryszła i Ahatulka z susiedniai wioski. Czastawaŭ haspadar hruszkami, jabłykami hurkami, dawaŭ syra, masła, blinoŭ. Usi jeli, a tolki Ahatulka swaju dziel kłała da chwartuszka. Zhledzieŭsia haspadar, szto Ahatka niczoha nie jeść. Padyszoŭ dy pytaje: „A ty dzieŭczatko czamu nie jesi?“ Ahatulka sczyrwanieła, laśnie toj mak, hałoŭku spusciła dy maŭczyć. A susiednije dzieci każuć: „Jaje mama chwora, a u chaci biednoctwa dyk Ahatulka swaju czaść chawaje, bo paniesie chworuj maciery.“
Tahdy haspadar nakłaŭ poŭnu siewienku usielakaj jedy i pasłaŭ cierez daczku chworuj kabieci. A dzieŭczynku pasadziŭ za stoł i sam jaje nakarmiŭ.
Lebiedz.
Lebiedz — niebylejakaja ptuszka. Pierje biełoje, jak śniech; puch miaki, szto sam karol rady byŭby spać, da nie usiudu dastać,