Старонка:Gedali (1907).pdf/7

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Wieczar letni na szyrokuju raŭninu paczynaŭ apuszczać užo zmrok pierahledzisty, ŭ katorym usio było jaszcze widna, chacia i pryciemniena. Žytniszcza u tym paŭstajuczym zmroku nie pieramienili swajaje žoŭtaj chwarby i niaroŭnaho pawierchu, darohi addzielalisia ad pola piaskowoj ŭstužkaj, mutna bialiłasia ćwituszczaja hreczycha, pukatymi zdawalisia palawyje hruszy, a topali styrczali nad pabłytanymi linijami budynkoŭ małoha chfalwarku, bytcam wysokije stoŭpy. Na adnym baku nieba błukałasia jaszcze ahnistaja czyrwonaść zachodu, na druhim śpiortyje chmary pastali takim muram ciomnym, szto možna było uhledzić u hetym wobraz wystupajuczaj noczy. Ciopła i cicha. U žytniku adzywalisia tolki niekali pierepiołki, nad biełaj hreczkaj zaczarnieŭ czasam nietapyr i, pralacieŭszy poŭkruham, hinuŭ hdzieści, dy iržannie kanioŭ czutno było z niedalokaje paszy. Zwieryna, ptuszki, rabaki — usie spali; ludziej tak sama ani widać, ani czuwać; ab žycciu ich tolki hawaryli niekolki wohnikoŭ, mihaciaczych siarod budynkoŭ chwalwarku.

U hetym zmroku i maŭczanni szyrokich sonnych paloŭ adzin tolki czaławiek iszoŭ darohaju, abapoł katoraj staryje wierby zwieszwali swaje huzawataje, śmieszna pawykruczwanaje hallo. Ale nie kierawaŭsia