Старонка:Gedali (1907).pdf/43

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

— 39 —

. Skory bytcam jamu s pałowu hadoŭ dy hora pamienszała, pružysty, bytcam nikoli nie chwareŭ, sarwaŭsia z zedla i, prysieŭszy na ziamli, staŭ razbłutawać wiaroŭki pakunka; ruki jaho z radaści dryžali. Jakoje szczaście! Prywiali jaho siudy, niby złodzieja, dumaú, szto wyszturchajuć, złajuć, može nawat na sud padaduć, až tutaka nia tolki szto, pakryczaŭszy krychu, pazwolili pasiadzieć i pahawaryć, ale jaszcze kažuć i tawary pakazać… Može, udascca pradać i zarabić… Siahonnia sierada; paśla zaŭtra treba zwaroczwacca da dziaciej… a tut jaszcze da troch tydniowych brakuje rubla. Zarabić! zarabić! na chleb i banki dla siabie; na chleb, bulbu i siakije-takije łachmany dla dziaciej!

Tomkiewicz.


Tomkiewicz.

Mistyk[1], cieszaczy siabie tym rajem, szto prydzie na ziamlu, niawiedamy pieśniar z pamiacju, poŭnaj starych apawiedannioŭ, suchotnik, ciahajuczy pa świeci swoj hoład dy łachmany — ŭsio heta, jak baczysz, ŭ im zhinuła, a na ich miesca zjawiŭsia wioskowy kramnik, usłužny, bystry z niespakojnymi i radosnymi waczyma, z hutarliwym za zubami jazykom.

Mužczynskije kamzelki? jakže, maju! czamuž ich nia mieć? Paniency može treba stužki błakitnyje? a paniczu szponki da ru-

  1. Czaławiek, katory lubić razmyszlać ab tajemnicach wiery.