Старонка:Gedali (1907).pdf/38

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

— 34 —

cha, — jakžež wy možecie chadzić stolki, chwarejuczy?…

Żyd pierastaŭ śmiejacca i adkazaŭ:

— Chadžu!

Tym czasam Jadwisia, katoraja wybiehła na niekolki minut ŭ sieni, wiarnułasia z niewialikim biełym zbankom i padskaczyła da žyda.

— Może małaka choczecie? spytałasia, padajuczy jamu zbanok.

Nawat pa waczoch widać było, szto Gedali hałodny. Ale, pahladzieŭszy na zbanok, nality niedaŭna nadojenym, jaszcze ciopłym małakom, jon adkazaŭ, kruciaczy haławoju:

— Dziakuj paniency; mnie hetaho nia možna.

— Szto? trefna? — zaśmiejausia Tomkiewicz.

— Mnie hetaho nia možna.

— To može chleba z masłam? adazwaŭsia Januk.

Gedali niczoha ŭžo nie skazaŭ, tolki znoŭ pakruciŭ haławoj.

Wot, zjeli by bulby z solaju, a to asłabniecie saŭsim, — zaprasiła Karejbicha, pazirajuczy u, harszczok, dzie było jaszcze krychu bulby.

Ŭ kłopoci ad ŭsiaho hetaho Gedali, pazirajuczy ŭ storanu, skazaŭ:

— Dziakuj wielmožnym panom za ŭsio. Ŭžo ja zaŭtra padjem u szynkara ŭ Szumnaj.

— Nu, i żywiž z hetymi ludźmi! — hrubym basam zahałasiŭ akanom, kali jany nawat z chryścijanskaj ruki kawałka chleba nia woźmuć, bytcam usio naszaje dla ich zaraza. Ale, słowa honorowaho czaławieka, sabaczaja ich wiera! niechaj ich czerci woź-