Старонка:Gedali (1907).pdf/37

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

— 33 —


I raskazaŭ, jak paśla pažaru i žonczynaj śmierci paczaŭ kaszlać dy słabieć; ale za dwa aposznije hody jamu ŭsio robicca horej, dy horej; wielmi ciśnieć jaho nieszta ŭ hrudzioch, i taki ŭžo jon biazsilny, strach jaki! Kab jon nia byŭ chwory, mohby chadzić chutczej dy zarablać barždžej, — može nawat lepszy jaki interes prydumaŭby sabie… Ale heta takaja chwaroba, szto wielmi siły adbirajeć…

Małyje, szustryje woczy Karejby zawilhatnieli pad hustymi brywiami. Ciapier dobra jon prypomniu tuju szczaśliwuju dla Gedala paru, kramu jaho žonki i pajezdku ŭ jaho budzie až da Słonima; prypomniŭ, — i ŭziaŭ jaho žal. Sam byŭszy kaliś biednym, Karejba znaŭ ŭsie niaŭzhody biednaty dyj mieŭ jaszcze da hetaho miahkuju duszu ŭ swaim ćwiordym ciele.

— Suchoty, ci szto? — prahawaryŭ ŭ poŭhołasa. — Czamuž ty, licha, nia leczyszsia?

— Ja byŭ u doktara.

— A szto tabie skazaŭ doktar?

— Szto? Jon skazaŭ, kab ja szto dzień jeŭ miasa, piŭ szmat małaka, mała chadziŭ dyj szto tydzień stawiŭ bańki.

I horki śmiech pralacieŭ pa jaho twary, i łob zmorszczyŭsia da samych siwych wałasoŭ.

Jeści miaso i małako pić ja nie mahu, bo heta doraha… Chadzić že muszu mnoha, bo ŭ hetym moj ceły zarabotak… Nu, u adnym ja pasłuchaŭ doktara… bańki staŭlu kožny tydzień… Jany tolki załatoŭku kasztujuć, nu… załatoŭku na tydzień ja mahu adliczyć na leczennie…

— Ach, Jezus! — ździwiłasia Karejbi-