— 14 —
skwarkami ablitaj bulby. Uch! zrabiłasia wiesiało i jasno.
Ahoń na prypieczku hareŭ szyrokaju płamianistaju chwalaju, a Karejbicha pastawiła jaszcze i świeczku na stoł ŭ miednym lichtary. Z pryczyny hościa dastali z szafy cynkowyje łožki, i tyje bliszczali i zwanili ab talerki, czerpajuczy z ich małako, abciahnienaje słojem śmietany.
Karejba z susiedam papiwali wisznioŭku swojskaj honki. Karejbicha z radasnym na kaścistaj twary uśmiecham padliwała i padkładała jady hościu dy dzieciam. Akanom z Szumnaj, abcirajuczy szto moment rukoju z załatym pierścionkam małako s tyrczaczych wusoŭ, kidaŭ miodowyje pohlady na Jadwiśku, katoraja, klenczaczy na ławie, a paławinaj cieła zlohszysia na stoł, jeła z adnoj talerki z bratam, dy bosymi piatami wiesieło pastukwała pa ławi, dy zhadziłasia nawat, chacia z chmurnaj trochi zamankaj, adkazwać na zaczepki niamiłaho kawalera…
— Panna Jadwiha nieszto siahonnia złaja.
— Ja saŭsim nie złujusia, tolki heta tak panu Tomkiewiczu zdajecca.
— A ci panna Jadwiha wiedaje, szto zławannie szkodzić chorostwu?…
— To niecha pan Tomkiewicz užo nikoli nia hniewajecca, bo zbrydzieje.
— Ciž heta ja maju razumieć tak, szto ŭ waczoch pani ja wydajusia charoszym?…
Ŭsie wieczeraŭszyje śmiejalisia, i tolki Januk, nie zważajuczy na daŭcipy siestry i Tomkiewicza, raskazwaŭ dalej ab swaim palawanni. Zwonki, tonki, napałowu dziacinny jaho hołas pierabiwaŭ usie druhije