Старонка:Dziadźka Anton (1892).pdf/44

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

takich jakija pa ludziach chodziać, a asabliwych, inakszych: na ich napisana „zajom kazny“, a pa naszamu — pażyczka kazny. Cana hetaha papieru — 100 rubloû, choć sama kazna za jaha i adnej kapiejki nia dała. Ciapier, jak chto kupić hetakuju papieru za hroszy, tamu szto hod kazna płacić 5 rubloû pracentu; a kuplajuć ich kupcy, pany, czynoûniki i, razumieicsa, niczoha nia robiać, siadziać sabie i dastajuć szto hod hety procent tymi hraszmi, szto ich kazna z nas mużykoû zdziareć: Wot jakim paradkam my biednyja, z swajej ciażkaj pracy dajom wialikija hroszy na bahaczoû i ûsielakich hultajoû, nia tolki swaich, ale i zahranicznych.

— Niachaj tabie, Anton, Boh û kleci pamnożyć, za twaje praûdziwaja słowa! każu ja jamu. — Ciapier ta ja ûsio czysta dobra razumieju; skaży mnie tolki jaszcze adno: mnie zdajecsa, szto u kaznie nadta mnoha hroszy wychodzić na wojska i na sałdataŭ?

— Czaćwiortaja czaść cełaha dachodu, każe Anton, — blizka 250 miljonaû rubloû û hod. Oj, sałdaty, sałdaty, kolki wy naszaha chleba jaścio, a czym wy nam za heta zapłacicia? Mała było caru dziarci padatki z ludziej; wydumaû jaszcze adno najhorszaja zdierstwa: rakrucki