Старонка:Dziadźka Anton (1892).pdf/36

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

wioski, da ûsie wołaści paûstali razam, tadyb peûnie kaniec byû carskamu panawańniu. Oj, sztoś mnie zdajecsa, szto skora wybjić astatniaja hadzinka carskich paradkaû! Hlańcia, ludzi! toż taha cara zabili na ulicy, jak my kaliś kałami sabaku szalonaha. A jak wam zdajecsa, chto jaha zabiû?

— Pa kiarmaszach hawaryli, adazwaûsia niechta, szto jaha pany zabili, choczuczy ûznowaka pryhon wiarnuć. — Plui ty û woczy tamu, chto heta tabie zmaniû! kriknuû Anton, — nia pany, ale mużyki ruskija, szto zachacieli pazdziekawacsa na caru za ûsie swaje kryûdy, usiu niadolu swaich bratoû mużykoû. I ciapier û Rasii nadta mnoha takich mużykoû i majstroû, i ludziej z fabryk róznych, szto choczuć skinuć z siabie hety chamut carski. Czynoûniki nadta ich szukajuć, car wieszaić ich, szleć na Sibir, dzierżyć pa turmach, a jany z hodu na hod silniej stanowiacsa, jak na drożdżach rastuć, a szto adnaha pawiesiać, na jaha miejscy dziesiać nowych. Siem razoû prabawali taha cara z hetaha świetu zwiaści, aleć za waśmym razam udałoś im heta. A hety nowy car, ciapieraszni, taki zapużany, szto z swajaha pałacu boicsa i haławy wytknuć; nu, i nia dziwota! z kożnaj