Ja sam tut siadzieŭ, a za szto? kab spytali,
Dyk jab nia skazaŭ i janyby nia znali.
A pisana tak: „szto strabiŭ żywy znak“. —
Kałok na kapcy (byŭ hniły, jak burak)
Pry poli maim mnie styrczaŭ tak jak skuła,
Najechaŭ kabyłaj i słup toj zwiarnuła.
Kabże lulku palić było czym nia krasaŭszy,
Ahoń razłażyŭ toj kałok paszczapaŭszy.
Pryjechaŭ da domu, pasiejaŭszy hreczku,
Zakinuŭ kabyle, zabraŭsia na pieczku.
Na zaŭtra praspaŭszysia dobra u ranku.
Zawieć mianie sotnik, stuknuŭszy pa ganku
Uratnik sklikaje narod aż na pole,
Pisać tam sztos treba jamu ŭ pratakole.
Pajszoŭszy hladżu ja, aż jon sztoś pytaja:
„Czyja to hranica i hreczka ot taja?
Chto słup aśmialiŭsia spalić samapraŭna!
Kali to było? — ci daŭno, ci niedaŭna?…
Uratnik że pisze, a ja dyk smiajusia,
Każu: „och ja nadto ciabie dy bajusia!
Pytaju: „ci brat twój, ci baćka hnilak,
„Szto ŭziaŭsia pisać pratakoł szczyra tak?
„Ci może toj koł tolki jość twoj ziarniak?
„A może wialiki jakiś byŭ naczał
„Ci spraŭnik, ci bolszy jeszcze hanarał?
„Prybłuda! schawajsia adkul ty pryszoŭ,
„U nas użo dosyć takich prybyszoŭ,
„I kożny zhnije, bo jak koł tut ubiŭsia,
„A zrublany pień tam zhnije, hdzie radziŭsia.
„Kabyła maja dyk usich was pawiernie
„Nia to szto czapać, ale tolki jak p…“!
Старонка:Dudka białaruskaja Macieja Buraczka.pdf/64
Выгляд
Гэта старонка не была вычытаная