Старонка:Dudka białaruskaja Macieja Buraczka.pdf/48

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Aż żonka z południam lacić ad wioski.
Schawaŭszy brytwu u kiaszeń;
Na obmiażku pastawiła dar Boski
I klicze muża, jak szto dzień.
Jon chmurny sztoś i jeść nie nadto chocze,
A potym zaraz loh zasnuć.
Zasnuŭ! a żonka ŭ kiaszani szamocze…
Dastała brytwu i czuć-czuć…
„Ha rezać, podlaja ty duszahubka“?
Zaroŭ jak toj szalony byk:
„Dyk wot jakaja ty maja hałubka“?…
I daj bić żonku toj mużyk!…
Zdziwiŭsia czort, szto baba tak zrabiła
Uziaŭ jaho prфd babaj lak.
Ciżemki babiny natknuŭ na wiły,
Zdaloka dauŭ bajaŭsia tak,
Kab baba i jamu życia nia struła,
Nie narabiła ŭ piekle sztuk.
Nie nabrachałab tam, szto czuła,
Albo szto jon — jaje bajstruk.
Z tych por jak czort рdzie nie daradzie.
Tam słuchaje jon babskich rad,
U babskaj krucitca hramadzie
I ŭ piekle tym trymaje ład!

|}


Kiepska budzie!

Jak ja tolki naradziŭsia —
Baćka skazaŭ: „kiepska budzie“!
Nu dyk żeż nie pamyliŭsia: