Перайсці да зместу

Старонка:Dudka Biełaruskaja (1907).pdf/67

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Byǔ u čyscy!

Raz u dzień zadušny, jak raz a paŭnočy,
Idu ja da domu… a ciomna i ǔjuha!…
Nie kab zaliǔšy saŭsim užo wočy,
Ale tak, u mieru padwypiǔšy tuha.
Idu i miarkuju: ci to ciapier ščaście,
Jak panoǔ nia stała, ci to była dola?
I liču na palcach: panščyzny dwanaście,
A hadoǔ da tryccać, jak nastala wola…
Tam byǔ akanom, kamisar i ciwun,
Namieśnik, laśničy, ’chmistrynia, pany.
I kožny mieǔ prawa uziać za bizun,
I kožny mieǔ prawa da našaj spiny…
A ciapier?… Oj štości kiepska wychodzie,
Ciapier ci nia bolej nastała panoǔ?!
Nie nadta swabodna u hetaj swabodzie,
I dawaj ja ličyć panoǔ nowych znoǔ:
Starasta, socki, pisar, staršyna,
Pasrednik, uradnik, asesar i sud,
Zjezd mirawy, prysutstwa i schod…
Až padniałasia sa strachu čupryna,
Až palcaǔ nia stała na ǔwieś hety ščot.
A palcamiž treba karmić hety lud!…
Idu… kali šuść, jak małankaj spalić,
Stajć, tak jak raz, što umior, akanom.
Pryhledžusia: — jon tyki jon i stajić,
I stryžanyž wus i stajić z bizunom…
Schudaǔšysia tolki: skura dy kość.
A bieły ŭwieś čysta, bieły, jak śnieh,
Tolki na sercy plamački jość,
I plamki na palcach — musić to hrech?!..
„Braciku, kaže, bracie Maciej!
"Ratuj maju hrešnuju dušu